Spis treści

      Barbara KlickaLocus[1] focus

      1
      Miałaś rację ledwie się przyznając. Twoja matka z odległości znów
      obcina włosy na bardzo krótko, chociaż jest jeszcze młoda, chociaż kiedy
      chadza do parków, mrówki używają jej kciuków jak gładkich drabin.
      Macha do ojca, w dłoni trzyma chustkę z ligniny. Wieczne pożegnanie.
      5
      Córki są takie przemądrzałe, gdy długo nie rodzą i nie kończą studiów. To
      nie jej przypadek, ma magisterium i dzieci: dzieworództwo w działaniu.
      Ale motyle z jej brzucha mieszkają na odległych łąkach. Nawet słowa
      łąka używa się tutaj na lekkim przydechu — jak wielu innych słów, które
      nie znajdą nigdy godnych odbić. Zakradaj się do piwnic, na strychy — na
      10
      zagrzanych grzędach
      nocuje twój moll, dziewczynko. W ciemni się trzęsiesz, na słońcu
      prześwietlasz te klisze. Więc jeśli rankingować strachy, słowo mąż
      wysunie się wyraźnie na czoło, a przez czoło przecież lepiej jest
      przeciągnąć kosmyk,
      15
      jak wtedy, kiedy przy jakiejś poręczy chciałaś się całować, ale
      zabrakło ci, bo ja wiem, wdzięku, odwagi, zamaszystej kiecki. Och, wiem
      — wolisz sama wbijać w siebie choćby wykałaczki,
      bo jedna wiesz, jak daleko stąd do płynnego życia, na które nie
      masz żadnego dowodu. I chociaż zakładam, że kłamiesz — ty kłamiesz.
      20
      W jakimś letnim parku, na ławce w półcieniach, grzebiesz sobie w oku
      zakażoną drzazgą
      i nic się nie zmienia.

      Przypisy

      [1]

      locus (łac.) — miejsce (cały tytuł wiersza stanowi nawiązanie do Locus solus Raymonda Roussela). [przypis edytorski]