1Matka, ta obca kobieta Czuła i zjmna: «Mogłabym mieć,
i nawet chciałam, drugie dziecko. Starsze wychowywałoby
młodszą he, be”
Siedzi przy świątecznym stole, gdy to mówi. Ma ponad
5siedemdziesiąt lat choć nie wygląda. Ja prawie pięćdziesiąt
i też nie wyglądam. Ona nie wie, że ja to słyszę.
«Czy ty się czymś martwisz? » pyta ciotka, siostra matki. Zobaczyła
jak stoję u okna, patrząc w dal. Zaraz, tuż za blokiem ohydne ogródki
działkowe (jest ciepła zima i cały ten śmietnik tkwi na wierzchu, zanim
10
przykryje go, daj Boże, śnieg). A dalej wielkie światia handlowych
centrów: Blue Gty z jaśniejącym neonem na kopule podobnej do Piotra i Pawła
w Rzymie (obracające się literki «Wesołych Świąt), Reduta z czerwonym napisem (porucznik Ordon przechadza się po jej korytarzach, ale nikt go nie dostrzega).
«Nie, Danusiu, tak się tylko zamyśliłem^ Kłamstwo goni kłamstwo. Niczego
sobie wprost nie mówimy. Ciotka myślami mieszka w Stanach, z których ją wygnano (nie zadbała o właściwe dokumenty i po latach decyzja o deportacji) Jej córka nie wie (a może wie? ) jak źle z nią jest Dzwoni do niej dwa razy w tygodniu, ale to za mało.
Zawsze za mało. Banały. Neony lśnią intensywnym blaskiem. W ich świetle nasze cienie
szare, zanikające.