Spis treści

      Mariusz GrzebalskiDrugie dotknięcieOko

      1
      Dziewczyna ściskająca książki —
      dlaczego dziwię się, przypominając
      sobie ten widok? Gruby słownik
      i coś jeszcze, w foliowej torbie
      5
      trzymanej na brzuchu. Otoczone
      ramionami jak dzieci. Skąd
      to natrętne skojarzenie z uprawą?
      Kto jest kwiatem, kto marchewką?
      Czyja dłoń pielęgnuje kwiat,
      10
      czyja marchewkę? Słońce przystanęło
      nade mną i patrzy. „Ptak wykluł
      się z jaja — musi je zniszczyć”.
      Moje wciąż w całości. Mistrzowie
      pierwszego kroku w formie,
      15
      choć od dawna powinni stać
      w kącie. Zdanie jednego z nich
      biegnie właśnie przez moją
      głowę — beztroskie stworzenie
      przybyłe bóg wie skąd. Po drodze
      20
      dowiedzieliśmy się tego i owego
      o sobie. Nie ma wyjścia, zostajemy
      razem. Tutaj, sto czterdzieści
      trzy metry nad poziomem morza
      głupot widać to całkiem wyraźnie —
      25
      jak na dłoni. Na dłoni języka?
      Miasto faluje w dole niczym
      pergamin unoszony przez wodę.
      Słońce przystanęło i patrzy.
      Jestem okiem słońca
      30
      zanurzonym w trawie.