Grimm, Jacob i Wilhelm Mali czarodzieje Londyński, Bolesław Kozioł, Paweł Trzeciak, Weronika Niedziałkowska, Marta Trzeciak, Weronika Fundacja Nowoczesna Polska Romantyzm Epika Baśń Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/mali-czarodzieje http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=12807 Bracia Grimm, Baśnie, Złota Biblioteczka; 4, Warszawa 1929 Domena publiczna - Bolesław Londyński zm. 1928 1999 xml text text 2010-09-08 pol https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/use/7486.jpg Shoes, Vincent van Gogh, domena publiczna, www.rawpixel.com http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/7486/ http://wolnelektury.pl/media/book/pdf/mali-czarodzieje.pdf ISBN-978-83-288-0267-4 ISBN application/pdf https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/mali-czarodzieje.html ISBN-978-83-288-1323-6 ISBN text/html http://wolnelektury.pl/media/book/txt/mali-czarodzieje.txt ISBN-978-83-288-2278-8 ISBN text/plain http://wolnelektury.pl/media/book/epub/mali-czarodzieje.epub ISBN-978-83-288-3263-3 ISBN application/epub+zip http://wolnelektury.pl/media/book/mobi/mali-czarodzieje.mobi ISBN-978-83-288-4349-3 ISBN application/x-mobipocket-ebook Książki dla dzieci Czasem los uśmiecha się do nas w najmniej spodziewanym momencie. Ktoś pomaga ubogiemu szewcowi --- w nocy w jego warsztacie powstają przepiękne buty, prawdziwe arcydzieła sztuki rzemieślniczej. Kto je szyje i co z tego wyniknie? Przedstawiamy jedną z trzech krótkich przypowieści o skrzatach, zebranych przez braci Grimm pod wspólnym tytułem Bajki o krasnoludkach. Kinder- und Hausmärchen, w Polsce nazywane najczęściej baśniami braci Grimm, to legendy i podania ludowe, zebrane przez Jacoba i Wilhelma Grimmów, XIX-wiecznych językoznawców. Zbiór, nierzadko zawierający sceny okrutne, początkowo nie był pisany z myślą o dzieciach i dopiero później został dostosowany do potrzeb młodszych czytelników, niektóre przez samych braci Grimm, inne przez późniejszych wydawców i tłumaczy. Choć od ukazania się pierwszego tomu minęło już ponad 200 lat, baśnie braci Grimm wciąż bawią, straszą i inspirują kolejne pokolenia. Jacob i Wilhelm Grimm Mali czarodzieje Bieda, PobożnośćPewien szewc nie z własnej winy tak zubożał, że nic mu już nie zostało, jak tylko trochę skóry na jedną parę trzewikówtrzewik --- sznurowany but z cholewką.. Razu pewnego, wieczorem, przykrajał skórę i chciał nazajutrz z rana wziąć się do roboty, a że miał czyste sumienie, położył się przeto spokojnie do łóżka, Bogu się polecił i zasnął. Modlitwa, PobożnośćZ rana, zmówiwszy pacierz, chciał zacząć robotę, patrzy, a tu na stole oba trzewiki stoją zupełnie wykończone. Zdziwił się i nie wiedział, co ma o tym sądzić. Wziął trzewiki do rąk, ażeby je z bliska obejrzeć; były wykonane tak porządnie, iż żaden ścieg nie był błędny; było to po prostu arcydzieło kunsztu szewskiego. Wkrótce potem znalazł się amator, a ponieważ trzewiki bardzo mu się spodobały, zapłacił przetoprzeto (daw.) --- wobec tego. więcej niż zwykle, a szewc mógł za te pieniądze kupić skóry na dwie pary trzewików. PieniądzPrzykrajał je wieczorem i chciał nazajutrz wziąć się z zapałem do roboty, ale było to zbyteczne, gdyż wstawszy z łóżka, znalazł trzewiki gotowe, a i kupcy zjawili się też niebawem i dostał tyle pieniędzy, że mógł nabyć skóry na cztery pary trzewików. Te cztery pary nazajutrz z rana były także wykonane wzorowo i tak działo się ciągle. Cokolwiek przykrajał z wieczora, to było wykończone z rana, tak że znowu przybrał wygląd stateczny i wyszedł na porządnego człowieka. Pewnego wieczora przed samem Bożym Narodzeniem, przykrajawszy skórę, szewc rzekł do żony: --- Jak myślisz? A może byśmy tej nocy nie spali, ażeby się przekonać, kto też przychodzi nam z taką pomocą? Żona przystała na ten projekt i obsadziła świecę; potem oboje schowali się w jednym z kątów pokoju za ubraniem, które tam wisiało. PracaO samej północy przyszło czterech maluteńkich, ładniutkich, nagich mężczyzn, zasiadło do warsztatu szewca, wzięło w ręce przykrajaną skórę i jęłojąć (daw.) --- zacząć. swymi paluszkami tak zręcznie i prędko kleić, zeszywać, przybijać i przyklepywać, iż szewc nie mógł oczu oderwać z podziwu. Nie przestali dopóty, dopóki wszystko nie było gotowe; po czym trzewiki zrobione postawili na stole i uciekli. Nazajutrz z rana rzecze majstrowa: --- Ci mali ludzie zbogacilizbogacić (daw.) --- wzbogacić. nas, trzeba im za to wdzięczność okazać. Biegają nadzy, nie okryci, więc musi im być zimno. Wiesz co? Ja uszyję dla nich koszulki, kurtki i spodeńkispodeńki --- dziś popr.: spodenki., a także zrobię dla każdego po parze pończoszek; zróbże ty dla każdego po parze trzewików. Szewc odparł: --- Chętnie zgadzam się na to. I wieczorem, gdy skończyli wszystko, ułożyli prezenty na stole zamiast przykrajanej skóry i schowali się znowu, ażeby zobaczyć, jak się też mali ludzie zachowają. O północy zjawili się malcy i chcieli niezwłocznie przystąpić do pracy, gdy jednak zamiast skóry znaleźli piękne ubranka, zdziwili się zrazu, po czym jednak okazali nadzwyczajną radość. ŚpiewUbrali się jak najpiękniej, śpiewając: ,,Może nie ładni chłopcy z nas?/ Więc szewstwo już porzucić czas! TaniecZ tymi słowy jęli klaskać w ręce, tańczyć, skakać po stołkach i ławkach. W końcu doskakali do drzwi. Od tego czasu już się nie pokazywali, ale szewcowi szło dobrze aż do końca życia i we wszystkim mu się powiodło, cokolwiek przedsięwziął.