Zuzanna Ginczanka Rozprawa PANNA: Barometry pulsują rtęcią. Fale epok biją o granit. Izobary barwione cynobrem pełzną w strefie strzyżonych traw. Żony wierne i w pasie wcięte, do niewieścich gotowe spraw, pachnidłami suto się maszczą i nieskromny wdziewają aksamit. W srebrny oksyd północ przetapia rozpaloną rudę zachodu, unerwione czułe anteny lunatycznym krążą szeregiem. Śpiewam piękne, szumiące zdarzenia, botaniczny rozkwitły Eden, wierzchy spraw tryskające kwiatami, rozwichrzone grzywy ogrodów. TRYBUNAŁ: Przemilczasz sprawy ważne dla spraw kwitnących różowo, nie mów stygnącym szeptem: «Lew czyha na drodze i miecz». Rozdrąż ubitą ziemię, pod ziemią wikła się rzecz, poszukaj ssących korzeni pod mchami chmurnych parowów. Z lenistwem tępo się tarzasz na pianie rozdętych pierzyn, gdy tyle drogi przed tobą i drogi nie sposób skrócić, nim świat z wodoru powstały w biały się wodór obróci, dzieje swarliwe i wielkie przejdzie ci jeszcze przemierzyć. PANNA: Nie wydawaj na mnie wyroku. Jeszcze przypływ pieni się snami, nienawykłe jeszcze mam ręce, żeby w morze rzucić się wpław, jeszcze patrzę senna i słaba: fale epok biją o granit, fale epok rozkołysane niosą szczątki samotnych naw. TRYBUNAŁ: Amon dobry, czuły Ozyrys, sól kainitów stężył ci w kości, w fosforytach mocnych cię wyrył, w ścisłe przęsła szkielet wymościł — żółty Amon, bóg dobrotliwy, przeciw fali kazał płynąć; jesteś treścią dziejów swarliwych, jesteś świata treścią jedyną. Płyńże od życia do życia, zostawiaj znaki i słowa, jak na falujących obwiciach z falą się tępą prawować. PANNA: Noce szumią jak muszle, płoną biblijne krzaki, wzniosła, surowa Joanna strzyże baranią wełnę. O, drogowskazy strzeliste, w czas niepojęte znaki, niepochwycone przeczucia, ocknienia przypomnień pełne! O, szklane gwiazdy przewodnie, w jelenich polarnych rogach, O, znaki, które mi dano, a których pojąć nie umiem! Nocny tętent czeremchy przez rozwalone wrota trwoniłam nieroztropnie w płynnych południ poszumie. Nie wydawaj na mnie wyroku. Jeszcze znak mnie zmyli niejeden, zanim znajdę sprawy korzenne, gęsto mchami skryte od spodu, nim porzucę szumiące zdarzenia, botaniczny rozkwitły Eden, wierzchy spraw tryskające kwiatami i rozwiane grzywy ogrodów. Rok 1936 ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/ginczanka-rozprawa. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Wiersze wybrane, Czytelnik, 1953. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Dubielecka, Urszula Małecka, Aleksandra Sekuła.