Spis treści

    1. Dziedzictwo: 1
    2. Gwiazda: 1 2
    3. Księżyc: 1 2 3
    4. Lato: 1 2
    5. Matka: 1 2 3 4 5
    6. Niebo: 1
    7. Poeta: 1
    8. Poezja: 1
    9. Słońce: 1
    10. Wiatr: 1
    11. Wspomnienia: 1
    12. Łzy: 1
    13. Świt: 1

    Konstanty Ildefons GałczyńskiSpotkanie z matką

    1
    MatkaOna mi pierwsza pokazała księżyc
    i pierwszy śnieg na świerkach,
    i pierwszy deszcz.
    Byłem wtedy mały jak muszelka,
    5
    a czarna suknia matki szumiała jak Morze Czarne.
    Noc.
    Dopala się nafta w lampce.
    Lamentuje nad uchem komar.
    Matka, GwiazdaMoże to ty, matko, na niebie
    10
    jesteś tymi gwiazdami kilkoma?
    Albo na jeziorze żaglem białym?
    Albo falą w brzegi pochyłe?
    Może twoje dłonie posypały
    mój manuskrypt gwiaździstym pyłem?
    15
    LatoA możeś jest południowa godzina,
    mazur[1] pszczół w złotych sierpnia pokojach?
    Wczoraj szpilkę znalazłem w trzcinach —
    od włosów. Czy to nie twoja?

    *

    Ciemne olchy stoją na moczarze,
    20
    rozsypuje się w mokradłach próchno.
    WiatrEj, rozświstał się wiatr na fujarze,
    małe gwiazdki nad olchami zdmuchnął.
    Mała myszka przez ścieżkę przebiegła.
    Drogę Mleczną nietoperz wymierzył.
    25
    KsiężycI wiatr ucichł nagle. I zza węgła[2]
    z fajką srebrną w zębach wyszedł księżyc.
    Rozświeciły się świeceniem wielkim
    chmury, dziuple, żołędzie i sęki —
    jakby cały świat był srebrnym świerkiem,
    30
    srebrnym bąkiem grającym piosenki.

    *

    Słońce, ŚwitListki drżeć zaczynają,
    ptaki w ton uderzają,
    słońce wschodzi nad knieję,
    słońce jak śnieg topnieje.
    35
    Listkom rosnąć, opadać,
    ptakom też wiecznie nie żyć,
    słońcu wschodzić, zachodzić,
    sercu gwiazdy i skrzypce.

    *

    Jak pudełko świeczek choinkowych,
    40
    nagle, w ręku, gdzieś od dna kredensu,
    myśli nagle tak wchodzą do głowy,
    serce trącą i sercem zatrzęsą.
    Matka, WspomnieniaŚwieczki takie kupowała mama.
    One drzemią. W nich śpi piękny zamiar.
    45
    Tylko rozwiń je i tylko zapal,
    a zobaczysz, co z tego wyniknie:
    w świeczkach błyśnie drogiej twarzy owal.
    Matka palec wzniesie. Wiatr ucichnie.
    MatkaMatkę w ręce ucałuj i włosy,
    50
    potem śniegu po uliczkach rozsyp,
    żeby błyskał się i żeby chrzęścił.
    Potem wszystkie światła, co migocą,
    do walizki zamknij. Otwórz nocą,
    jeśli w drodze spotka cię nieszczęście.

    *

    55
    LatoLato w lesie. Ciemność zielona w świerkach.
    Szałwia. Zajęczy szczaw.
    Niebo obłoki zdejmuje. Ptak zerka.
    Trzmiele brzęczą wśród traw.
    Motyle żółte i białe jak latające listy.
    60
    Cisza i światło.
    A tam dalej i dalej, za tym pagórkiem piaszczystym,
    też jest lato.

    *

    Niebo, GwiazdaNiebo to jest małe miasteczko w niedzielę,
    gwiazdy gapią się na ziemię z okien,
    65
    a wiadomo, że gwiazd jest wiele
    i że wszystkie są niebieskookie.
    A tam w rogu, w mieszkaniu z balkonem,
    w jednym oknie, gdzie kwiat czerwony,
    a to drugie okno z drugim kwiatem?…
    70
    Matka, Łzytam ty mieszkasz. I pogrzebaczem
    fajerki[3] przesuwasz. I płaczesz.
    Bo tak długo czekasz mnie z obiadem.

    *

    Idę do ciebie. W twoją zieleń.
    I w twoje śniegi. I w twój wiatr.
    75
    W twój niezmierzony idę świat,
    gdzie pory roku na twej dłoni
    trojaka[4] jak Ślązaczki tańczą
    i kurz się wzbija, skrzypi wóz,
    odyniec biegnie przez mokradła
    80
    i jeleń rośnie pośród światła,
    co, dzwoniąc, bębniąc, tarabaniąc[5],
    zaspane gwiazdy strząsa z brzóz.
    Jesień to skrzypce potłuczone,
    bezradna myśl nad ćwiercią smyczka,
    85
    zima to plecy twoje białe,
    Poetalato — jak złota rękawiczka,
    którą porzucił w sadzie Jan,
    ten Kochanowski, co mu łyżką
    wystarczy stuknąć, a już wszystko
    90
    tańcuje, niebo się otwiera,
    niebo niebieskich pełne piór,
    truchleje wilk, basuje bór
    głosem Szekspira i Homera.
    Poezja, Dziedzictwo, KsiężycZe srebrnych, księżycowych jezior
    95
    delfin wysuwa ucho, jesiotr
    słuchaniem skraca sobie pobyt.
    A z lasu truchcik sarnich kopyt.
    Z rybackich ognisk bucha dym,
    skwierczy na sadle płotka żółta —
    100
    to w wierszach Jana tak. I w nim
    zakotwiczona moja nuta;
    i wszystkie, wszystkie, wszystkie muzy,
    bemole[6] wszystkie, rytm i rym,
    Księżyci księżyc, mój ubogi kuzyn,
    105
    co na telegraficznych drutach
    nocą nabija sobie guzy.
    But zgubił. Choć jest cały światłem,
    we łbie rozumu ani szczypty.
    I nieskończonym sznurowadłem
    110
    wplątał się w moje manuskrypty.

    Pierwodruk: „Twórczość” 1950, nr 12.

    Przypisy

    [1]

    mazur — taniec ludowy o żywym tempie, uznawany za polski taniec narodowy. [przypis edytorski]

    [2]

    węgieł — zewnętrzny róg budynku, narożnik. [przypis edytorski]

    [3]

    fajerka — żeliwna obręcz, służąca do regulacji wielkości otworu w płycie kuchennej. [przypis edytorski]

    [4]

    trojak — śląski taniec ludowy, wykonywany w trzyosobowych grupach składających się z jednego tancerza i dwóch tancerek. [przypis edytorski]

    [5]

    tarabanić — dudnić, łomotać, wydawać odgłos podobny do dźwięku tarabanu, dużego bębna używanego dawniej w wojsku. [przypis edytorski]

    [6]

    bemol (muz.) — znak graficzny notacji muzycznej obniżający wysokość dźwięku o pół tonu, przypominający kształtem małą literę „b”. [przypis edytorski]