1. Kłamstwo: 1
  2. Muzyka: 1
  3. Ogień: 1
  4. Polityka: 1
  5. Prawda: 1
  6. Taniec: 1

Konstanty Ildefons GałczyńskiButy szewca Szymona

1
MuzykaSzymon szewc zwyczaj miał,
że gdy szył buty, na organkach grał:
Oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha,
5
oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha.
A w tych organkach szewca Szymona
była ogromna siła uśpiona,
co się nikogo nigdy nie bała,
10
jeśli kto skłamał, prawdę rąbała:

refren

Prawda, OgieńW życiu, kochani — mawiał szewc Szymon —
prawda i kłamstwo jak ogień z dymem,
prawda to ogień, ogień do diaska,
ogień, co pali, ogień, co trzaska:

refren

15
W końcu Szymona wszystkie trzewiki
przeszyła złota nitka muzyki,
we wszystkich butach szewca Szymona
piosnka dźwięczała, piosnka zielona:

refren

Raz do Szymona małej pracowni
20
przyszedł agitator wielce wymowny,
co łgał, że ceny zrobią się niższe,
a jednocześnie pensyjki wyższe:

refren

Polityka, Kłamstwo, TaniecZamówił sobie buty agitator,
piękne lakiery, zapłacił za to,
25
tylko nie wiedział, że w tych lakierach
skryła się taka mała cholera:

refren

Przyszła niedziela. Strąbił się w szynku
pan agitator, potem na rynku
zaczął przemawiać, że pensje wyższe,
30
a ceny będą o wiele niższe:

refren

Słuchają krawcy, nauczyciele,
co to za bujda brzęczy w niedzielę,
o pracy, płacy bujanie gości,
szarym człowieku i miłości ludzkości:

refren

35
W końcu to wszystko wszystkich znudziło,
Tymczasem buty grają aż miło.
Na taką piosnkę nikt nie poradzi,
na to «Oj radi, oj radi radi».

refren

A gdy tak grała owa muzyka
40
w agitatora pięknych trzewikach,
wszyscy na rynku tańczyć zaczęli —
i kolejarze, i nauczyciele.

refren

Środkiem ulicy, środkiem ulicy
tańczą majstrowie i czeladnicy,
45
i kolejarze, i aptekarze,
takoż blaszanych szyldów malarze,
krawcy i szewcy, zduny, poeci,
tkacze i tracze[1], baby i dzieci,
Tatary, diabły, anioły, Żydzi,
50
nikt się na rynku tańczyć nie wstydzi,
a nawet drogi nasz pan starosta,
choć z brzuchem, ale tańcowi sprosta:

refren

Kiedy tak tańczą, wtem słychać stuk.
To buty kłamcy uciekły z nóg
55
i maszerują same po szosie,
a agitator stoi jak prosię:

refren

Daremnie prosił, szczekał, przyzywał.
ej! nie da rady na takie dziwa,
bo wszyscy poszli w ślad za butami:
60
majstrowie razem z czeladnikami
i kolejarze, i aptekarze,
takoż blaszanych szyldów malarze,
krawcy i szewcy, zduni, poeci,
tkacze i tracze, baby i dzieci —
65
W ślad za butami, wszyscy w ślad
w daleki świat, zielony świat,
gdzie nie ma wojen, gdzie nie ma nędzy,
gdzie wszyscy mają dosyć pieniędzy,
matki dla dzieci bułki i bajki,
70
dobrzy mężowie tytoń do fajki…
W ślad za butami, wszyscy w ślad —
i agitator rad nierad,
anioł z Tatarem, Żydek z diabełkiem,
idiota z teczką, mędrzec ze szkiełkiem,
75
poeta z piórem, a ślepy z pieskiem —
w świetle niebieskiem, w świetle niebieskiem:

refren

Hej! po szerokiej drodze bezpańskiej
wiodą tłum buty, nuty cygańskie,
buty świecące szewca Szymona,
80
a w butach dźwięczy piosnka zielona:
Oj radi oj radi radi rara
oj radi radi radi uhaha,
oj radi oj radi oj radi rara
oj radi radi radi uhaha!

Wiersz napisany w 1935 r. dla Hanki Ordonówny. Pierwodruk: Utwory poetyckie, wyd. „Prosto z mostu”, 1937.

Przypisy

[1]

tracz — pracownik tartaku. [przypis edytorski]