Spis treści

      Jan KochanowskiFraszki, Księgi wtóreDo wojewody

      1
      Nie są, wojewodo zacny, czasy po temu,
      Abych, czyniąc zwyczajowi dosyć dawnemu,
      Uszy twoje lutnią bawił albo pieśniami:
      Coś inszego człowiek musi mieć przed rękami,
      5
      Widząc okiem, co się dzieje. Zewsząd powstają
      Srogie wiatry; zewsząd strachu ludziom dodają
      Chmury czarne, gradu pełne i trzaskawice;
      Oracz pola Bogu zleca i swe winnice,
      A pasterz, multanki pod płaszcz kryjąc za czasu,
      10
      Wraca bydło ku domowi z pustego lasu;
      We wsiach zielem kurzą; każdy o sobie czuje.
      I mnie taż bojaźń, co insze, i strach zdejmuje.
      Przeto nie dziw, że umilkły me głośne strony
      Widząc niebo rozgniewane i wiek strwożony.
      15
      Jednak szkoda puścić się tak zgoła nadzieje,
      Bo to wszytko przyrodzonym biegiem się dzieje.
      Raz chmury panują i grom srogi, a potym
      Bóg obdarza świat pogodą i słońcem złotym.
      Owa jeszcze dobrze będzie; a co drugiego
      20
      Padnie li źle, więc rozumem podeprzeć tego.