Spis treści

      Darek FoksWiersze o fryzjerachPiosenka ochlapanego

      1
      „Może zmajstrujemy jakiegoś malutkiego Orcia?”,
      pytam, skoro już stoi obok
      i nie chce odejść, a jej spodnie i koszulka
      zachowują się tak, jakby na niej schły,
      5
      chociaż ma parasol i raczej przestaje padać.
      Dzięki kroplom deszczu na moich okularach
      wszystko dookoła chyli się ku upadkowi;
      niewiele tego, ale i tak będzie niezły huk.
      Od strony chylącego się ku upadkowi szpitala
      10
      nadjeżdża chylący się ku upadkowi autobus,
      wzbogacając to moje wszystko o trochę czerwieni.
      Jeżeli nic, poza jej ubraniem, nie chce
      ze mną rozsądnie pogadać, to znaczy,
      że nie czytała. Albo nie lubi. Trudno,
      15
      pójdę całować żaby gdzie indziej.
      Złorzeczę i podchodzę do krawężnika, myśląc
      o nieodpartej potrzebie czynienia dobra,
      zmuszającej nas do robienia różnych głupot,
      i błogosławię twarze po drugiej stronie,
      20
      bo za chwilę pojadą całować traktory.