Tytus Czyżewski Osioł i słońce w metamorfozie ISBN 978-83-288-6492-4 Moim przyjaciołom i przeciwnikom Postacie widowiskaPostacie widowiska --- Wydanie krakowskie utworu z 1922 r. zawiera informację o treści: ,,Sztukę tę grano 28 listopada i 4 grudnia 1921 r. na kursach literackich w Krakowie, pod kierunkiem prof. Dr Mariana Szyjkowskiego, przez artystów Teatru Bagatela: Żaba --- p. Trojanowska, Osioł --- p. Heniowski, Słońce --- p. Broński, Parobek --- p. Łukasiewicz, Kopa siana --- p. Łukasiewicz, Mucha --- p. Kowalikówna, Futurysta --- p. Stanisław Młodożeniec (poeta). Scenariusz czytała p. Leszko. Kostiumy i dekoracje malowali: Waliszewski, Jarema i Czyżewski".: * SŁOŃCE: Osobistość okrągła, jasna, z dużymi promieniami, na końcu jednego z promieni zatknięta „szlafmyca”, na tarczy słońca znajduje się zegar i wskazuje wpół do dwunastej. * ŻABA: Stara kokietka, w zielone paski, w różowym kapeluszu. * OSIOŁ: Inteligentny osioł. * PAROBEK: Typ ordynarny. * KOPA SIANA: To samo co parobek. * MUCHA brzęcząca. Rzecz dzieje się w czterowymiarowym wszechświecie. Osioł i słońce w metamorfozie formo-satyro-buffonada Osoby, zwierzęta i planety Rzecz latająca: aeroplan Okolica niemoralna Drzewa poziomo i na bakier Niebo na przodzie sceny Na scenie widać nieład i nielogiczność Widzowie powinni wyobrazić sobie, że w głębi sceny jest staw W pośrodku sceny tablica, na której napisano czerwonymi literami: *Z powodu moralności kąpać się można tutaj tylko w maskach.* Nad stawem siedzi żaba z wędką i łowi ryby Na scenie panuje zielony kolor Obok stawu znajduje się patefon, który gra Patefon przestaje grać, po chwili z dala słychać chór żab Ragi nagi, ragi nagi eh eh eh zdechł bocian zdechł Ragi nagi ŻABA / łowiąc ryby / uag uag Ragi nagi / Na scenie coraz silniejsze zielone światło. / ŻABA Ryby bierzcie mój hak uak — uak — uak / Na scenie rozjaśnia się. Zza sceny wychodzi pod parasolem stare, zaspane słońce. Słońce kroczy po scenie niepewnym krokiem. / SŁOŃCE / ziewając / Ua — ha Straszne nudy Przejdę się trochę i wlezę do budy spogląda po niebie Jak na złość ani jednej chmury Aby się schować — dzień taki ponury br… rrr spostrzegając nagle żabę Ach, co widzę: żaba łowiąca ryby Niby — dama niby Cóż to dziś za fenomen?!! ŻABA / zwracając się ku słońcu, które z wolna kroczy po scenie, taczając się cokolwiek / Słońce w dobrym humorze Świetny cudowny omen Bon jour, kochane słońce Elektro-lampo oko dnia, Magistracki gazowy ziemi inspektorze. Czemu dziś znów tak późno?! SŁOŃCE / przeciągając się ziewa / Ua… Zaspałem sobie trochę, Bo nie w czas spać się kładę. Wczoraj z księżycem mieliśmy naradę W sprawie spadku waluty W sprawie skór na buty. / ziewa / Uhaa — u. Trochę się lumpowało, Trochę piło i… romansowało, Trochę w karty grało… / Słońce kroczy po scenie, taczając się. / ŻABA / ironicznie / O jakże dziwnie świat się teraz toczy Że nawet słońce taczając się kroczy. SŁOŃCE Ha… trudno, moja pani Kto w dzień patrzeć musi Na osłów fiki i głupców wybryki, Na nowe wojny… I czas niespokojny… …………………….. Wszystkie te myśli są teraz na czasie …………………….. Rezultat naszych narad ukaże się w prasie… ŻABA / zaciekawiona / Zapewne cały program będzie drukowany? SŁOŃCE Tak, — tak, — tak, — tak… A następnie w gwiaździstym sejmie odczytany. Aż mnie od tłumnych myśli ogarnia już śpiączka! / Słońce łapie się za głowę. / ŻABA A mnie znów ciekawości trapi wciąż gorączka Nocą — bezsenną czaszkę kładę na wezgłowie. SŁOŃCE I ja też czasem bezsens czuję w mojej głowie… ŻABA Nocą strzyka mnie w udzie o jo-jojo-joj!! SŁOŃCE I ja… …znużony bywam po codziennym trudzie. ŻABA Tak, panie słońce, zachodzimy w lata! SŁOŃCE Każdy jak może swoją starość łata! / Nagle słychać z dala przytłumiony ryk ośli. / / Na scenę wchodzi elegancki osioł. Na głowie „melon”, zarzutka z paskiem, w oku monokl, pod pachą plik gazet. / OSIOŁ / porykując / Ua — uaa… a… Jak pięknie dziś świeci słońce Kwitnącą czuję koniczynę Wąchając — połykam ślinę u ha ha ŻABA / do siebie / Jakiś przyjemny oślina: Elegancki, dobra mina. OSIOŁ / do siebie / Jakaś zgrabna Kob-żabcinka Aż mi na nią idzie ślinka. ŻABA / do siebie / Czy nie jest to przypadkiem Ów sławny, wielki osioł Z oślej zrodzon miłości Artysta z krwi i kości I wszelkich sztuk mecenas?! OSIOŁ / do siebie / Czy nie jest to przypadkiem Owa sielankowo-sławna Owa idy-liry-iczna Eroto-klasyczno-epiczna Żaba symboliczna?! ŻABA / do siebie / Czy nie jest to przypadkiem Ów wszechstronny badacz Uczony wszystko zjadacz Enigmatyk-polityk Znawca-estetyk-krytyk Znany wszechstronnie osioł?!! OSIOŁ / kłaniając się / Pani… ŻABA / kłaniając się / Panie… SŁOŃCE / do siebie / Dobrali się jakby w korcu maku Jakby w jednym byli zoodiaku / Osioł patrzy długo na żabę przez monokl.Żaba długo obserwuje osła przez face á main. Nagle na scenę wlatuje duża, niebieska mucha. / MUCHA / latając wkoło / Szu… szu… szu… Szukam go. / Osioł, słońce i żaba, nie zwracając uwagi na muchę, która lata. / OSIOŁ / do żaby / Już wiem, z kim mam przyjemność. ŻABA Już wiem, z kim mam ten zaszczyt. SŁOŃCE / do siebie / Obydwoje są głupcy, A muszę im świecić. MUCHA / latając koło osła / Ach, coś czuć tutaj przyjemnego, Mdląco-cukierniczego. Zaglądnę z tyłu do fraka oślego. / Mucha zakrada się do oślego tyłu, trzymając dużą szpilkę. / OSIOŁ / do żaby / Ach, jak przyjemnie porozmawiać z panią. Pozwól, że moje złożę ci uznanie. / wyjmuje z portfelu kartę wizytową / Jestem osioł ze znanego Wielkich patrycjuszów rodu osielskiego Osłów, o których pisali z dawna Platon, Ezop, Lafonten, Krasicki, Prokesz, Pieńkowski, Pietrzycki, Irzykowski, Haecker i Kozicki. SŁOŃCE / do siebie / To widać niegłupi i ciekawy osioł. ŻABA / wyciąga z torebki kartę wizytową i podaje ją osłu / A ja jestem żaba rewietka, poetka Romanso-pistka-esseistka Fę lub apré sieklistka Pianistka-modernistka, Futurystka i dadaistka, Lubię wilgoć, stawy i moczary Mgły i wodne weneckie opary. OSIOŁ Umieszczały też często niektóre dzienniki Moje ośle z finezją pisane krytyki. / przewraca plik gazet / ŻABA Dużo zapewne słyszał pan o żabach, O melancholijnym rodzie wszędowścipskich, Wieco-komitetowych towarzysko-bylskich. Zobaczysz pan, gdy z Panem dialog rozwinę, ja rozmową z osłami w całym świecie słynę. OSIOŁ Zapewne Pani czytała moje artykuły: Ekonomiczno-polityczno- Dydaktyczno-liczno- Poetyczno-filo- Archa-bzduro-iczno. ŻABA Pan zna moje poezje, Wydał je pan Szmaja, Ten sam co pana Staśkę W swój nakład przystraja. SŁOŃCE Jak widzę, toż tu cały wyjeżdża Helikon! OSIOŁ Moje nazwisko Orgelbranda zna nawet leksykon. ŻABA A o moich poezjach pisał sam Szukiewicz. OSIOŁ O mnie w „Pospolitej” wspomniał Bartoszewicz! ŻABA Nad mym tonem w zachwycie Hoesik kiwał brodą, I orzekł: Me poezje pisane są kolońską wodą. OSIOŁ / dumnie / Moja proza to rytm klasyczny i forma. ŻABA / w pełnym zachwycie nad osłem / Apostoł, mistrz i boski anorma Lnego wykwit geniusza. SŁOŃCE Ten wasz piękny dialog do uwag mnie zmusza. Gdybym miał, uchyliłbym nawet kapelusza. ŻABA / w zachwycie rzuca się na szyję osła / Ośle, namiętności uczuwam palące, Niechaj dozgonnym ślubem połączy nas słońce. / Tymczasem mucha swywolna, która dotąd latała po scenie, kłuje z tyłu osła i boleśnie go tym wstrząsa. / / wierzga i ryczy / ua, ua, ua ŻABA / przerażona / Na Boga, Wszak to atak serca. OSIOŁ / ryczy i wierzga / Znów ta przeklęta mucha We frak mi się wwierca. MUCHA / latając po scenie / Szu — szu — szu Słodką osioł przerwał mi tam sjestę Podczas gdy pachnącą poczułam już pestę. ………………………………. / Słońce wstrzymało się. / / Żaba oniemiała. / / Osioł ryczy, wierzga i goni. / / Mucha brzęczy i lata. / / Wtem wchodzi szara kopa siana; po czym zapanowała ogólna cisza. / KOPA SIANA / posuwa się z wolna / Słysząc z dala wasze tu rozmowy Przyszłam, by coś mądrego zaczerpnąć do głowy. Jestem ordynarna chłopska kopa siana. Od rana do nocy — od nocy do rana Słońce pali i wiatr trzęsie na wsze strony, Podczas deszczu przemokłe zasiadają wrony. ……………………………… SŁOŃCE / do siebie / Doprawdy jej tu jeszcze trzeba było, Żeby się nagle wszystko bez sensu skończyło OSIOŁ / sentymentalnie, do kopy siana / O polska kopo siana, Ten aromat siana Tak mi przypomina, Budzi się młodość cacana, Kiedy osiołkiem przy ojcowskim boku I ojcowskiemu nie chybiając kroku, Szedłem rankiem młodości. / Zbliża się z wolna do kopy siana. / SŁOŃCE / do siebie / Ubi genus ubi rura, Jak widać ośla ciągnie go natura. OSIOŁ O ty swojskie siano, Co cię tej wiosny zebrano, Jakże pyszne w smaku! / gryzie siano / KOPA SIANA Chodź bliżej mój osiołku I nie żałuj grdyki, Spróbuj mnie ze dwa łyki. …………………….. A wy, moi mili Zobaczcie, jak gościnną jestem w każdej chwili. / Nagle kopa siana rozpada się i wyłania się z niej tęgi parobek w koszuli z harapem i sznurem w rękach, zarzuca osłu sznur na szyję i wali harapem. / OSIOŁ / rycząc / O jojoj! Wy olimpijskie ratujcie mnie bogi, toż to mój pan srogi! / Żaba z pluskiem skacze do stawu. Mucha z szumem odlatuje. Słońce zdumione patrzy. / SŁOŃCE / sentecjonalnie / Nie bij osła, ty niedobry człeku Katujesz go jakby nie w XX-tym wieku I gdy nie puścisz go, aby biegał wolny, To przyspieszę koniec tej burleski I zagwizdam / gwiżdże / fiu… By przyszli w sukurs osłu futureski Młodożeniec, Jasieński Stern, Wat i Czyżewski FUTURYSTA / krzyczy ze sali / Chętnie bym to uczynił, ale wstać nie mogę, Gdyż pewien złośliwy krytyk Do siedzenia przywiązał mi nogę. PAROBEK / przedrzeźniając się / E… proszę Szanowne słońce zajmij się gwiazdami Niebieskimi blagami i awanturami Kometami, ziemiami albo mleczną drogą, Albo gwiazdami, co same już chodzić nie mogą, Zajmij się twymi również tam futurystami I zawieź ich do *Pilca* dwoma dorożkami A dla mnie zostaw mego osła Do stu diabłów, milion kulawych kucharek, Za osła dałem worek polskich marek A on wiedziony dziwną u osłów ambicją, Co jest nonsensem i głupie zaiste, Łazi po wsi — udaje arcy — publicystę, ale poczekaj — zrobię ja porachunek z tobą. / bije osła harapem / OSIOŁ Oj, niech ci tego sam Bóg nie pamięta, że wszystkie we mnie zabijasz talenta Zawsze i wszędzie, gdziekolwiek się zdarzy, Będę się starał wyjść spod twojej straży. / Sznur urywa się, osioł zmyka / SŁOŃCE / sentencjonalnie / Nie pięknie to parobku, że katujesz osła, Kiedy u nas przekonań wolność się rozrosła. A twoje prawa na wolności stracą, Gdy ośmiogodzinną osioł zagrozi ci pracą. PAROBEK / do słońca / Wiadomo, że pan starym jesteś farmazonem. Rób porządek na niebie, do mnie się nie wtrącaj. Choćby osioł największe posiadał talenta, jest osłem — spierę, zamknę do stajni i basta! / Wychodzi. / SŁOŃCE / do siebie / Osioł jest osłem — parobek sługą jest paskarza, Obaj są głupi, co często się zdarza, Jednak zdrowiej to być paskarzem albo chleborobem, Niźli inteligentnym oślo-snobem / patrząc na widownię / Lecz co widzę, Przyjaciel mój księżyc do lóż się przekrada, Gdzie go czeka: kobieta, szampan, czekolada. Ja wnet zrobię to samo… by się dostać chyżej / gwiżdże / Zaraz tu mój aeroplan na scenę się zniży / Nadlatuje aeroplan zabiera słońce i odlatuje. / / Z dala słychać kumkające żaby. Zapada czerwony zmrok. Na scenę powraca mucha. Zatacza się — jest pijana. / MUCHA Nigdy jeszcze, kiedy pamiętam od młodu, nie piłam tak dobrego i mocnego miodu. / upada i wstaje / Darujcie, że pokazałam wam cokolwiek dessous, ale to wszystko zrobiłam z karesu …………………. Czuję, że w niezwykłą wdepłam awanturę, Jak ten osioł, co miast w owies wlazł w literaturę. KONIEC (1918) ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/czyzewski-osiol-i-slonce-w-metamorfozie/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Tytus Czyżewski, Osioł i słońce w metamorfozie. Włamwywacz z lepszego towarzystwa, Gebethner i Wolff, Kraków 1922. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Kopeć-Gryz, Angelika Kuch, Aleksandra Sekuła, Maria Świetlik. ISBN-978-83-288-6492-4