Józef Czechowicznuta człowieczajabłko życia

    1
    niejeden rok uchodzi od dłoni które piszą
    aby odgonić wizyj[1] puszysty zwarty natłok
    oddając oczy nocom a serce swe narcyzom
    uchodzę i ja także ucieczka nie jest łatwa
    5
    zakwitną kiedyś dymy na czasu złych otchłaniach
    spokojnie wejdę starzec w odwiecznych ognisk światło
    bom żył dwojaką siłą czekania i kochania
    i nie ucieknę dłonią żywot ujmę jak jabłko

    Przypisy

    [1]

    wizyj — dziś popr.: wizji [przypis edytorski]