Anton Czechow Nie udało się tłum. A. W. ISBN 978-83-288-2176-7 Ilia Sergeicz Pepłow i jego żona Kleopatra Pietrowna stali pode drzwiami i chciwie podsłuchiwali. Za drzwiami w maleńkim saloniku odbywała się widocznie rozmowa miłosna między ich córką Nacią, a nauczycielem szkoły powiatowej, Szczupkinem. — Bierze! — szepnął Pepłow, drżąc z niecierpliwości i zacierając ręce. — Pamiętaj więc, Pietrowno, jak tylko zaczną mówić o uczuciach, to natychmiast zdejmuj ze ściany ikonę — i idziemy błogosławić. Błogosławieństwo ikoną jest święte i nienaruszalne… Nie wykręci się już, chociażby do sądu podawał. Za drzwiami zaś odbywała się następująca rozmowa: — Niech pani da spokój z tym swoim charakterem — mówił Szczupkin, zapalając zapałkę o kraciaste spodnie. — Wcale do pani listów nie pisałem! — Masz tobie! Niby to ja nie znam pańskiego charakteru pisma — sepleniła panna zmanierowanym, piskliwym głosem, co chwila spoglądając w lustro. — Od razu poznałam. I jakiś pan dziwny! Nauczyciel kaligrafii — a pisze jak kura patykiem. Jakże pan uczy pisać, kiedy pan sam nie umie. — Hm… To nic nie znaczy. W kaligrafii — to główna rzecz nie pismo, jeno żeby uczniowie nie zbytkowali. Jednego uderzy się linijką po głowie, innemu każe się klęczeć… Ale co tam pismo! Głupstwo! Niekrasow był literatem, a pisał — pożal się, Boże! W zbiorze jego utworów pokazane jest jego pismo. — Co innego Niekrasow, a co innego pan… (Westchnienie). Za literata z przyjemnością bym wyszła, Ten by mi ciągle wiersze pisał do albumu! — Wiersze to i ja mogę pani napisać, jeżeli pani chce. — A o czymże pan może pisać? — O miłości… o uczuciu… Przeczyta pani i osłupieje. Łzy wystąpią! A jeżeli napiszę pani poetyczne wiersze, to pozwoli pani ucałować sobie rączkę? — Wielka rzecz… A niech pan całuje choćby zaraz! Szczupkin podskoczył i wyłupiwszy oczy, przylgnął do pulchnej, pachnącej jajecznym mydłem rączki. — Zdejmuj ikonę! — porwał się gwałtownie Pepłow, pchnąwszy żonę łokciem w bok, blednąc ze wzruszenia i zapinając marynarkę. — Idziemy! Prędzej! I nie zwlekając ani sekundy, pchnął drzwi. — Dzieci… — bełkotał, wznosząc ręce ku górze i mrugając załzawionymi oczyma. — Bóg was pobłogosławi, dzieci moje… Żyjcie i rozmnażajcie się. — I ja… błogosławię — powiedziała mamusia, płacząc ze szczęścia. — Bądźcie szczęśliwi, moi drodzy, O zabiera mi pan mój jedyny skarb — zwróciła się do Szczupkina. — Kochaj moją córkę, opiekuj się nią! Szczupkin rozdziawił usta ze zdumienia i strachu. Atak rodziców był tak niespodziany i zuchwały, że nie mógł wymówić ani słowa. …Złapałem się!… Oplątali mnie — pomyślał, zamierając z przerażenia, — Kaput, bracie! Nie wykręcisz się… I pokornie schylił głowę, jakby chciał powiedzieć. — Bierzcie mnie, jestem ujarzmiony! — Bło… błogosławię — ciągnął dalej papa i również zapłakał. — Nateczko, córko moja… stań tu obok. Pietrowno, dawaj ikonę! Lecz nagle rodzic przestał płakać i twarz jego wykrzywiła się gniewem. — Głąbie! — z wściekłością krzyknął na żonę. — Cielęca głowo! Czyż to jest ikona?!… — Ach, mój Boże! Co się stało? Nauczyciel kaligrafii nieśmiało podniósł oczy i spostrzegł, że jest uratowany: mamusia w pośpiechu zdjęła ze ściany, zamiast ikony, portret pisarza Łażecznikowa. Stary Pepłow i jego połowica Kleopatra Pietrowna stali, zmieszani, z portretem w ręku, nie wiedząc, co robić, co mówić… Nauczyciel kaligrafii skorzystał z zamieszania i czmychnął. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/nie-udalo-sie. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Anton Czechow, Śmierć urzędnika, tłum. A. W., "Bibljoteka Groszowa", Warszawa, 1926 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Katarzyna Banul, Aleksandra Sekuła. ISBN-978-83-288-2176-7