Łaja Cudna Dziewczynka z chlebem Miała pięć lat (mniej więcej), powiem wam, na pewno lubiłaby się bawić piłką i laleczką — między krasnoludkami być śpiącą królewną — «tym łobuzem» tatusia — mamusi córeczką — zajadać czekoladki i pić słodkie mleczko i czasem być niegrzeczna, a nawet i psotna. Miała pięć lat (mniej więcej) i mieszkała w getcie rejestrowana, jako «osoba samotna», co prawda «przy rodzinie», w szopie, przy klozecie — między paką na węgiel a paką na śmiecie. Miała pięć lat (mniej więcej) i więcej? nie więcej. Przedwczoraj jeszcze mogła rozporządzać śmiechem — Lecz komuś tam przeszkadzał ten jej śmiech dziecięcy — «Ni przypiął, ni przyłatał». Dzisiaj śmiech jest grzechem — Skarcił ją ostro, spojrzał i odszedł z pośpiechem. No i miała psa jeszcze. Nazywał się Ciapuś. Pieściła go, jak dziecko, skakał jej na szyję — Szczekał. Szeptała: cicho, bo idzie gestapuś —. on nie pożera piesków — ale cię *ZABIJE*. Pies przestał głośno szczekać, czasem cicho wyje. Miała pięć lat (mniej więcej) i już pracowała. — «Życie drogie», «co zrobić?», «nic nie kapnie z nieba». Tuliła się do paki z węglem i kostniała — rano myła nocniki i klozet, bo trzeba «zarobić na ten kącik i kawałek chleba». Szła do miasta w momencie, gdy z getta trójkami wojskowymi w szeregu człapali cywile. Więc chytrze się przemknąwszy między szeregami wpada między stragany, wozy i badyle. Drogo nieraz okupić trzeba takie chwile. Miała pięć lat (mniej więcej) zawszona, cuchnąca — pukała lekko, ledwo — do drzwi cudzych matek — Z głodu osłabła, z zimna i ze strachu drżąca stłumionym szeptem prosiła o datek: «kawałek chleba», «szklankę herbaty» lub «szmatek». Miała pięć lat (mniej więcej) już mogła handlować, Więc ktoś jej dał «na komis» dwadzieścia pięć «krówek». Mogła się w razie czego w byle dziurkę schować — Getto takie maleńkie — a tyle kryjówek — Ludzie, którzy tam żyją — podobni do mrówek. Czasem w takiej kryjówce żyła «własnym mitem». Tworzył chwile radości błyszczący papierek. Rozwinie go ostrożnie, westchnąwszy z zachwytem i w ekstazie — — — — poliże «troszkę» ten cukierek, nie zdając sobie sprawy z naiwnych szacherek. I zawinąwszy znowu, układa w pudełku i sprzedaje «na sztuki» małym dzieciom w getcie — Zapominając szczerze wśród gwaru i zgiełku, że jest «stara kupcowa», nie wypada przecie — Radość? tu? chce koniecznie? Niech robi w sekrecie. Miała pięć lat (mniej więcej) i usta w podkowę — Ktoś dał jej kilo chleba — całe — jakiś człowiek, nie widział wszy jak pęczak, co lazła po głowie, tylko łzę, która również wypełzła spod powiek — (szepnął sobie cichutko: przekleństwo, a to […] [wiek] […]). Wesz i łza — zestawienie — obydwie zuchwałe — i obrzydliwe verboten. Było bardzo ślisko. Buty jak «kacabany», nóżki takie małe. Szła ostrożnie do getta — już jest tuż — już blisko. Niesie chleb — bo tam czeka [na] nią głodne psisko. *Strzał*: Halt! halt! Judeskind! Halt! staje i znów słyszy: *Śmiech*: Raus! weg! weg! raus! biegnie, ledwo dyszy. *Strzał*: Halt! halt! Judeskind! Halt! staje. Znów to samo. *Śmiech*: Raus! weg! raus! weg! biegnie! mamo — — — mamo — — — *Strzał*: Halt! halt! Judeskind! Halt! staje — sino blada — *Śmiech*: Raus! weg! weg! raus! biegnie i upada. *Strzał*: Weg! weg! schnell! Strzał! Strzał! Strzał! okrutna podnieta. Zrywa się. Biegnie. Pada u samych bram getta. […] ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/cudna-dziewczynka-z-chlebem. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Tango łez śpiewajcie muzy, pod red. B. Keff, wyd. Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringebluma, 2012. Wydawca: Fundacja Wolne Lektury Publikacja zrealizowana w ramach biblioteki Wolne Lektury (https://www.wolnelektury.pl). Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby ustalić aktualną tożsamość i dokładną datę śmierci autorki, ale nie było to możliwe. Przyjmujemy, że utwór ten jest w domenie publicznej — bądź autorka zmarła 70 lub więcej lat temu, bądź pierwsze rozpowszechnienie nastąpiło 70 lub więcej lat temu, a brak danych o tożsamości (imieniu i nazwisku zmienionym w czasie wojny, po niej, lub przyjętym po emigracji) każe traktować te utwory jako pisane przez autora, którego twórca nie jest znany (Art. 36(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych z 4 lutego 1994 r.). Jeżeli ktokolwiek posiada informacje o tożsamości i/lub dokładnej dacie śmierci autorki, bardzo prosimy o kontakt. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego. Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Fundację Wolne Lektury. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Aleksandra Sekuła, Maria Świetlik.