Anna Chuda O niedźwiedziu królewiczu ISBN 978-83-288-5377-5 Jednego razu miał król córke bardzo łebskom, tako była łebsko[u], tako ładno[u], co to było niepodobno. T[u]o tyż król jum bardzo ulubiuł. Tyj matce było mark[u]otno, że [u]un ty c[u]órke tak bardzo k[u]ocho i [u]yna na wiedzia[ł]a, co ona miała ty córce zr[u]obić, żeby [u]uonymu jum zbrzydziła. Ale poszła do haptyki i kupioła pr[u]oszek i dała ty córce wypić z kawom, a ta córka nie wiedzia[ł]a co to jez i wypiła jako kawe. I zrobiuła się wci[u]ųży [u]ud tych proszk[u]ów. Tak ta matka m[u]ówi do swywo myża: — Widzisz, tageź jo, lubił, k(u)ochoł, a p(u)epatrz, co ci za świństwo zrobiła! Jak tyn król sie rozgniewoł i kozoł te c[u]órke wyprowadzić nad m[u]orze i rebakom i puścili na w[u]ede, że miała się zat[u]opić. A [u]yna w ty łydzce siedziała i tag ją wiatr popychoł, aż jum dopchnuł do jedny wyspy. Tak [u]una wylazła z ty łydki, poszła na te wyspe i tam buła bardzo długi czas, także oż porodziła. Ale t[u]o dziecko był niedźwiedź. Dziecko[u] w niedźwiedzki sk[u]órze. Tag [u]ona sobie myśli: — M[u]ój B[u]oże, kiedy mnie też Pan Bóg dał niedźwiedzia za dziecko, wezne zaroz do w[u]ody śmigne g[u]o i [u]utopie! A [u]yna, gdy chcia[ł]a rzucić, a t[u]o się [u]uchwyci[u]ło ji szyje niedźwiedzkimi łapkami i zaczyno płakać. Tag [u]una jeszcze się cofnyła: — No ji kiedy to tak płacze, to nie [u]ut[u]opie. Niech żyje, jak dł[u]go chce. Jak miało pótora r[u]oku, więc zrobiło jame dlo swojij matki ji tam zn[u]osi[u]ło same różne pokarmy, miod leśny, k[u]orz[u]nki. A gdy mioł dwa roki, tak mówiół do matki: — Mam[u]o, jo byde pr[u]ób[u]owoł, jeżeli ja byde m[u]óg te w[u]ede przypłynuńć, winc mama wsiądzie na mnie, uchwyci mi się sierzchu, jo z mamum przepłynę na drugum strone. Tag [u]un przepłynuł na te drugum strune i tam zrobił jame i chł[u]odził do miasta po żywnoś[ć]. Choć tam rzeźniki buły, nie mogły mu się nic zr[u]obić. Choć [u]un zaszed do piekarza i powiado: — Ty byź mi tyż coś móg dać do jadła do m[u]ojej mamy. To mu doł chleba. Zaszed do rzeźnika, to mu doł mięsa. Tak te mame używieł, bo ji do kramu jak zaszed, to wszystkiygo d[u]ost[u]oł. Miał [u]ogrómne, [u]ogrómne szczescie. Tag jednegu razu tej jej [u]eciec mioł w[u]ejne z jednym królem. A tem król buł jeszcze kawalor. A [u]yn niedźwiedź zaszed do tego[u] królewskiego kuchorza i m[u]ówi d[u]o niego[u]: — Ty byś tyż móg co dać do żywienio mojij mamy. Tag [u]un mu naduł chłeba, [u]okrasy, słoniny, co jino tegu b[u]ułe. Ji dr[u]ugi roz przyszed do niegu: — Że ty byś mi więcyj m(u)óg dać, bo ty tego mosz zadoś, a ciebie nic nie kosztuje. Tak ten kuchorz tak troche smutno ch[u]odzieł, a król mu się pyta: — Coś ty dzisiaj taki niewesoły jes? A [u]un kuchorz: — Jaśnie królu, jakże ja mom być wesoły, kiedy tu ch[u]edzi taki zwirz mie napastować [u]o żywność. A ja mom wszysko pod rachunkiem! Więc król powiado mu tak: — M[u]ój k[u]ochany, jag tyn zwierz tu jeszcze roz przyjdzie, ja [u]ebstawie warte i korze go zabić. A tyn zwierz, gdy przyszed, to gu ani jednyn żołnierz nie tknuł. P[u]oszed do ty samy królowej, co b[u]eła matkum tyj córki i p[u]owiado: — Ty byś mi tyż mogła co dać do [u]obleczynio do mojej mamy. Królowo się pyto: — Jaki byś ty rzundoł [u]obleczyń do twojij mamy? A [u]yn ji [u]odpowiado: — Suknie, fartuch, k[u]oszule i puńcz[u]echyj, trzewiki — wszystk[u]o ślubne. P[u]etem zaś przyniós to wszysk[u]e do swoji mamy. Ta mama się [u]brała w ty jeg[u]u rzeczy i tak w tyj jamie siedziała jeszcze tako [u]ubrano. A ci królowie jachali na polowanie. Ten [u]eciec ty córki i tyn kawalor król. Tag jegu ogromnie brała [u]och[u]ota zajrzyć d[u]o tyj jamy, c[u]o t[u]o tam jes. A tam wych[u]odzi naprzeciwko jemu zwiérz, tak szczelył gó roz, i zaś gó szczeluł drugi roz, zaś pot[u]ym powiadoł: — Co to za przyczyna, że zwiérza trafić ni m[u]oge? A [u]yn [u]o pięć kroków naprzód niegu szed, a ten g[u]o trafić nie m[u]óg. Tag go zaprowadził aż do samy jamy tyn zwirz. I stanął tyn zwirz przy tej jamie i powiado do kawalera: — Ty byś tyż się móg [u]ożenić z mojom mamom. I m[u]ógbeś być m[u]ojem [u]ojcem. A kawalor: — A co ty masz za mame, co by się du mnie zdała? A niedźwiedź p[u]owiado: — Stuń jeno prosto we drzwi a kiwnij palcym, [u]una do ciebie wyńdzie z tyj jamy. Tak ten kawaler kiwnuł palcym i prosi: — Któ jest, niech wyńdzie d[u]o nieg[u]u. A to wych[u]odzi d[u]o nieg[u]u tako śliczno panna, że jeszcze taki nie widzioł! Tak czem prędzy do dumu swygu d[u]obieg, kozoł zaprzągać sztyry k[u]onie co najlepsze do pow[u]ozu i tak kozoł jechać co tylko wybiec mogły. Tag jom do tego pow[u]zu wziun, przywióz jo do siebie d[u] d[u]um. I zrob[u]ił [u]kropne wesele. Bal! I tegu jej [u]ojca także zaprosił na ten bal, ale tyn kawalor nie wiedzioł, że to jej [u]eciec, a [u]eciec nie wiedzioł, że to jegu córka. [U]Yn już ni mog zeznać. Jag się [u]eżenily, tak tyn zwirz zaroz kozoł tymu mł[u]edymu z tem starem [u]ejcym swojem robić wojne. [U]Oczywiśnie kazoł na niegu bić. I wedali sobie wojne. Ten zwirz szed ze wszystkiém wojskiém na niego, na tégu starégu. Zaś w tenczas t[u]eg go zmarnowali, [u]odebrali królewstwo tymu starymu. Niedźwiedź powiado na tegu, co się z jegu mamum [u]ożynił: — Teroz ty, [u]ejcze, mosz swoje krolestw[u]o, a jo byde miał tygo starygo królewstw[u]o. Więc mnie teroz tnij trzy razy mieczym bez sk[u]óre, co jino siły bydziesz mioł. Tag go trzy razy ciun bez plecyj, tak mu sk[u]óre przeciun i był ten zwierz człowiekiem. Niedźwiedzkom sk[u]ór[u]om boł ulinżonyj, a jednak wiedział wszysk[u]o co mo robić. Komentarz Bajka O niedźwiedziu królewiczu należy do gatunku bajek magicznych o sprawach nadprzyrodzonych i realizuje wątek T 708 „Syn potwór” (wg J. Krzyżanowski, Polska bajka ludowa w układzie systematycznym). Syn królewny — niedźwiedź reprezentuje nadludzki świat nadludzki, świata sacrum, między innymi dlatego, że został w nadzwyczajny sposób poczęty wskutek spożycia tajemniczych tabletek, zdobytych w złych zamiarach przez matkę zazdrosną o urodę własnej córki. Niedźwiedzia nikt nie może zabić, rozumie on ludzką mową, jest obyty w świecie ludzki. I bardzo kocha swoją matkę — dla niej gotów jest zrobić wszystko. Dlatego, wykazując się sprytem, zapobiegliwością i cierpliwością, żywi matkę i ubiera, a ostatecznie doprowadza do jej ożenku z pięknym i dobrym królewiczem. Ściąga też karę na złego króla — swego dziadka i przejmuje jego królestwo. Cudownie przemienia się w końcu w człowieka po trzykrotnym przecięciu mieczem. Jego powrót do ludzkiej postaci oznacza szczęśliwe przywrócenie porządku i harmonii w świecie. Prezentowany wariant bajki, został zanotowany przez Oskara Kolberga w Morownicy (dziś gm. Śmigiel, pow. kościański, woj. wielkopolskie) i opublikowany w Dziełach wszystkich, t. 14, Wielkie Księstwo Poznańskie, część VI, Wrocław 1982, pierwodruk: Kraków 1881, s. 115–118 (https://polona.pl/item/14269700/2/, dostęp: 20.11.2017). Bajkę tę czyta Anna Chuda (ur. w 1946 r., zamieszkała w miejscowości Posadowo, gm. Krobia, pow. gostyński, woj. wielkopolskie) w gwarze subregionu Biskupizna w Wielkopolsce. Nagranie to zostało wykorzystane w filmie O niedźwiedziu królewiczu (Stara Krobia 2015, https://www.youtube.com/watch?v=sOEO4c261dc, dostęp: 20.11.2017), zrealizowanym w ramach projektu „Tabor Wielkopolski 2015 — Akcja Taniec Teatr Tradycja”. Spisała i skomentowała Katarzyna Smyk. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/chuda-o-niedzwiedziu-krolewiczu. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest udostępniony na licencji Licencja Wolnej Sztuki 1.3: http://artlibre.org/licence/lal/pl/ Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Kopeć, Katarzyna Smyk. ISBN-978-83-288-5377-5