Spis treści

    1. Bunt: 1
    2. Kobieta: 1
    3. Morderstwo: 1
    4. Obyczaje: 1
    5. Praca: 1
    6. Służalczość: 1
    7. Żołnierz: 1

    Tadeusz BorowskiŚmierć Schillingera

    1

    Starszy sierżant SS Schillinger[1] pełnił w roku 1943 obowiązki Lagerführera[2], czyli bezpośredniego komendanta męskiego odcinka roboczego „D” na obozie w Birkenau, który należał do ogromnego zespołu większych i mniejszych lagrów[3], rozsianych po całym Górnym Śląsku i podlegających administracyjnie centralnemu obozowi koncentracyjnemu w Oświęcimiu. Schillinger był człowiekiem dosyć niskim i krępym. Miał pełną, nalaną twarz i jasne jak len włosy, gładko przyczesane do czaszki. Oczy jego były niebieskie, zawsze nieco zmrużone, wargi miał zaciśnięte i policzki z lekka podniesione w niecierpliwym skurczu. O wygląd zewnętrzny nie dbał i nigdy nie słyszałem, aby dał się przekupić przez prominentów[4].

    2

    Schillinger władał lagrem „D” czujnie i niepodzielnie. Jeździł bez wytchnienia rowerem po drogach obozowych, wyłaniając się niespodziewanie zawsze tam, gdzie był najmniej potrzebny. Tłukł ręką ciężko jak kijem, z łatwością kruszył szczęki i wybijał z człowieka krew.

    3

    W czujności był niezmordowany. Często wizytował inne odcinki obozu w Birkenau, wzbudzając paniczny strach wśród kobiet, Cyganów i prominentów z Effektenkammer[5], tj. najmajętniejszego odcinka Birkenau, gdzie składano bogactwa zagazowanych ludzi. Dozorował także komanda[6], pracując wewnątrz wielkiej postenketty[7], rewidując znienacka ubrania więźniów, buty kapów[8] i torby esesmanów. Odwiedzał również krematoria i lubił się przyglądać, jak wpychano ludzi do komory gazowej. Nazwisko jego wymawiano razem z nazwiskami Palitzscha[9], Krankenmanna[10] i wielu innych morderców oświęcimskich, którzy przechwalali się, że własnoręcznie, pięścią, kijem lub bronią, zdołali zabić po kilkanaście tysięcy ludzi.

    4

    W sierpniu 1943 roku rozeszła się na obozie wieść, że Schillinger zginął wśród niewyjaśnionych okoliczności. Podawano różne, rzekomo autentyczne relacje o wypadku, które były całkowicie sprzeczne. Osobiście skłonny byłbym wierzyć znajomemu forarbajterowi[11] z sonderkommanda[12], który pewnego popołudnia, siedząc wraz ze mną na buksie[13], na której oczekiwał partii skondensowanego mleka z magazynu z obozu cygańskiego, opowiadał mi o śmierci starszego sierżanta Schillingera, co następuje:

    5

    — W niedzielę po apelu południowym Schillinger przyjechał na dziedziniec krematorium w odwiedziny do naszego szefa. Praca, Morderstwo, ObyczajeAle szef nie miał czasu, bo właśnie przywieziono z rampy pierwsze samochody z transportu będzińskiego. Wiesz sam, bracie, że wyładować transport i kazać mu się rozebrać, a potem zagnać go do komory — to ciężka praca, która wymaga wielkiego, powiedziałbym, taktu. Każdy wie dobrze, że zanim ludzie nie zostaną zaryglowani w komorze, nie wolno gapić się na ich klamoty, nie wolno w nich grzebać, a tym bardziej nie wolno podmacywać nagich kobiet. Już to samo, rozumiesz, bracie, że każe się kobietom obnażać wespół z mężczyznami, jest dla ludzi w cugangu[14] porządnym wstrząsem. Stosuje się wtedy system wielkiego pośpiechu, sztucznie udaje się nawał pracy w rzekomej łaźni. Zresztą naprawdę trzeba się pospieszyć, aby zdążyć zagazować jeden transport i oczyścić z trupów komorę, zanim nadejdzie drugi.

    6

    Forarbajter podniósł się, usiadł na poduszce, spuścił nogi z buksy i zapaliwszy papierosa ciągnął:

    7

    — Więc mieliśmy, uważasz, bracie, transport z Będzina i Sosnowca. Żydzi ci wiedzieli dobrze, co ich czeka. Chłopcy z sonderkommanda też się denerwowali; niektórzy pochodzą z tych stron. Były wypadki, że przyjeżdżali krewni albo znajomi. Mnie samemu się zdarzyło…

    8

    — Nie wiedziałem, że jesteś z tych okolic. Po mowie nie poznać.

    9

    — Kończyłem studia pedagogiczne w Warszawie. Chyba z piętnaście lat temu. Potem wykładałem w gimnazjum będzińskim. Proponowali mi wyjazd za granicę, nie chciałem. Rodzina, uważasz, bracie. No i tak.

    10

    — No i tak.

    11

    Bunt, Służalczość, Kobieta, ŻołnierzTransport był niespokojny, wiesz, to nie kupcy z Holandii czy z Francji, co to myśleli o założeniu interesu w obozie dla internowanych Auschwitzu. Nasi Żydzi dobrze wiedzieli. Toteż esesmanów była cała kupa, a Schillinger zobaczywszy, co się dzieje, wyciągnął rewolwer. Wszystko poszłoby jak należy, ale Schillingerowi spodobało się jedno ciało, rzeczywiście — klasycznie zbudowane. Pewno po to przyjechał do szefa. Podszedł więc do kobiety i wziął ją za rękę. Wtedy naga kobieta nagle schyliła się, zaczerpnęła w dłoń piasku i sypnęła mu w oczy, a kiedy Schillinger, krzyknąwszy z bólu, puścił z ręki rewolwer, kobieta pochwyciła broń i strzeliła Schillingerowi kilka razy w brzuch. Na placu powstała panika. Nadzy ludzie ruszyli na nas z krzykiem. Kobieta wypaliła jeszcze raz do szefa i raniła go w twarz. Wtedy i szef, i esesmani rzucili się do ucieczki, zostawiając nas samych. Ale, chwała Bogu, daliśmy sobie radę. Zagnaliśmy kijami transport do komory, zaśrubowaliśmy drzwi i zawołaliśmy esesmanów, aby wrzucili cyklon. Nabyliśmy przecież trochę wprawy.

    12

    — No, ja[15], wiadomo.

    13

    — Schillinger[16] leżał na brzuchu i drapał palcami ziemię z bólu. Podnieśliśmy go i nie bardzo uważając, przetransportowaliśmy do samochodu. Przez całą drogę jęczał przez zaciśnięte zęby: O Gott, mein Gott, was hab' ich getan, dass ich so leiden muss?

    14

    Po polsku znaczy to: „O Boże, mój Boże, cóż ja uczyniłem, że tak muszę cierpieć?”.

    15

    — Że ten człowiek nie zrozumiał do końca — powiedziałem, kiwając głową. — Cóż za dziwna ironia losu.

    16

    — Cóż za dziwna ironia losu — powtórzył w zadumie forarbajter.

    17

    W istocie, cóż za dziwna ironia losu: kiedy na krótko przed ewakuacją obozu Żydzi z sonderkommanda w obawie przed rozwałką[17] wzniecili bunt w krematoriach, podpalili budynki krematoryjne i przeciąwszy druty rzucili się do ucieczki w pole, kilku esesmanów ogniem z karabinów maszynowych wystrzelało ich wszystkich co do jednego.

    Przypisy

    [1]

    Schillinger, Josef (1908–1943) — niemiecki SS-Oberscharführer w obozie koncentracyjnym Auschwitz. [przypis edytorski]

    [2]

    Lagerführer (niem.) — skrót od Schutzhaftlagerführer, szef więźniarskiej części obozu. [przypis edytorski]

    [3]

    lager — w gwarze obozowej: niemiecki obóz koncentracyjny. [przypis edytorski]

    [4]

    prominent — w gwarze obozowej: więzień funkcyjny lub zatrudniony w uprzywilejowanym komandzie, mieszkający w bloku „prominenckim” (osobne łóżka z pościelą, często zmieniana bielizna osobista, zwolnienie od karnych ćwiczeń, itp.). [przypis edytorski]

    [5]

    Effektenkammer — magazyn mienia więźniarskiego. [przypis edytorski]

    [6]

    komando — w gwarze obozowej: w obozie koncentracyjnym grupa więźniów, wykonujących pracę przymusową. [przypis edytorski]

    [7]

    Postenkett (niem.) — łańcuch posterunków na granicach obozu. [przypis edytorski]

    [8]

    kapo — w gwarze obozowej: więzień, pełniący funkcję dozorcy pozostałych więźniów. [przypis edytorski]

    [9]

    Palitzsch, Gerhard (1913–1944) — funkcjonariusz SS pełniący służbę w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, jeden z największych zbrodniarzy obozu Auschwitz-Birkenau. [przypis edytorski]

    [10]

    Krankenmann, Ernst (1895–1941) — jeden z najbrutalniejszych kapo w obozie Auschwitz-Birkenau, znany z duszenia więźniów poprzez przyciskanie im kija do szyi lub skakania po ich klatce piersiowej. [przypis edytorski]

    [11]

    forarbajter (z niem. Vorarbeiter) — w gwarze obozowej: starszy więzień w grupie roboczej (komandzie). [przypis edytorski]

    [12]

    Sonderkommando — w gwarze obozowej: specjalne grupy robocze więźniów pracujące w komorach gazowych przy wynoszeniu zwłok, w krematorium przy wyrywaniu złotych zębów i paleniu ciał. [przypis edytorski]

    [13]

    buksa — prycza. [przypis edytorski]

    [14]

    cugang (niem. Zugang) — grupa nowo przybyłych więźniów do obozu. [przypis edytorski]

    [15]

    ja (niem.) — tak. [przypis edytorski]

    [16]

    kobieta pochwyciła broń i strzeliła Schillingerowi kilka razy w brzuch (…) — 23 października 1943 roku Schillinger został zastrzelony według zeznań niektórych więźniów przez Franciszkę Mann, tancerkę baletową, która zraniła w nogę również SS-Unterscharführera Wilhelma Emmericha. [przypis edytorski]

    [17]

    rozwałka — rozstrzelanie. [przypis edytorski]