Spis treści

      Dominik BielickiStare szmaty

      1
      Wzmocniono parkan, furtkom wprawiono uszy.
      Wszyscy czujni. Wkopano znak zakazu, zasiano kolczasty drut.
      Jest więcej nietutejszych i jest w nich
      niezdrowa determinacja; i właśnie dlatego szlaban
      5
      porusza się jak lufa armaty broniąc dostępu na parking.
      Podwórka już nie ma, daremnie skradasz się wzdłuż garażu.
      Błagam, nie próbuj czmychnąć za słup, nie filuj zza tego załomu.
      Dołem, pod siatką, a potem w malwy — to było dobre, ale dawno
      mają cię z tamtych okien. Chodź ze mną, przyszedłem cię zabrać.