Spis treści

      Dominik BielickiCoś w zaroślach

      1
      Ostry, poręczny kozik, czeluść wiadra pod zlewem
      (uważać na głowę!), w której niknie kręty wątek
      obierzyn, palce w ziemi i — chyba przez tę ziemię —
      pokusa kaligrafii: obrać nie tracąc wątku,
      5
      wreszcie sumienie: nie obierać zbyt grubo,
      bo właśnie pod skórką gromadzi się to dobre,
      jakby chciało na zewnątrz.
      Zmarszczka skupienia pod lampą, apostrof,
      ciemny lot do poprzedniego apostrofu, gdy
      10
      umysł potyka się o siebie. Powoli podłoga
      jak pokład, ruch, podszepty, skądinąd wiadomo
      — wzór na pochodną złożenia[1] musi być, jaki jest,
      skoro kropla wybiera najkrótszą drogę, a sznur
      ustawicznie ziewa.
      15
      Ona, która śpi, i jej telefon na wznak,
      który drzemie. Jeżeli będzie burza albo wojna,
      przejdziemy przez to lub zginiemy. Lecz teraz
      ma pięć lat i na ścieżce wabi sreberkiem kota,
      którego chciałaby z pewnością mieć. Niestety,
      20
      raz że rodzice, a dwa — kot bardzo już zdziczał
      od czegoś w zaroślach.

      Przypisy

      [1]

      wzór na pochodną złożenia (mat.) — pot. skrócenie: wzór na funkcję pochodną od funkcji, która jest złożeniem dwóch innych funkcji. [przypis edytorski]