Artur Bartels Piosnki i satyry Menażerya Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Żadnych klatek jak widzicie panowie i panie, A jednakże zwierząt różnych ciekawe zebranie! Ot naprzykład: *lew* grzywiasty kosmopolityczny, Patrzcie panie i panowie, przyznajcie że śliczny; Był w Paryżu, był w Londynie, w Petersburgu znany, Wszędzie z równem powodzeniem jak tu oglądany. Patrzcie państwo jaka bródka, jakie kołnierzyki, Jaki krawat, lorynetka i światłe buciki, Ma kamerdynera Włocha na swoje usługi, Codzień świeże rękawiczki, potrzeby i długi. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd nie widziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana! Obok niego widzim piękną jego połowicę, W Paryżu edukowaną i poprawną *lwicę*. Patrzcie jak ogonem kręci, jak powabnie chodzi, Przez jéj ręce ośmnasty lew teraz przechodzi. Wszystkich zjadła, pozostały z nich skóra i kości, W imię zawsze jak najtkliwszej bezinteresowności, Zaś każdego który złoży serce jej w ofierze Z ostatniego ręczę grosza w pół roku obierze. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Oto *puhacz* wróg zajadły światła i jasności, I dwie *sowy* zwolenniczki taksamo ciemności, Prawda razi nieprzywykłe światła ich źrenice, Lubią tylko mgły, ciemnoty, noc i tajemnice. Toteż tylko w nocnej porze, i wśród nocnej ciszy, Napadają śpiące ptastwo, robactwo i myszy; Dumne strasznie tradycyami, że w starożytności, Nie wiem za co, godłem były najwyższej mądrości. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Oto *kura* literatka, filozofką zwie się, Co tylko w piasku wygrzebie, wiatr piaskiem zaniesie, W każdym wierszu u niej cnota, prawda i natura, A z całości zawsze widać, że pisała kura; O prawach kur w społeczeństwie mdłe bazgrząc ambaje, Lekkomyślność i egoizm wciąż kogutów łaje, I im więcej jest w księgarniach widna i popłatna, Tem mniej bywa w gospodarstwie do czegoś przydatna. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd nie widziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Tamten mały, zwinny, żwawy *lisek* pospolity, Oszust, wichta i wyjadacz, a łotr znakomity, Choć się tak zręcznie uwija, i uśmiecha ładnie, Radzę pilnować kieszenie, bo pewno co skradnie; Równie chytry, jak ostrożny, tchórz przytem z natury, Silniejszym się podlizuje, ale dusi kury: Wcale nie źle wychowany, zwłaszcza jak na lisa, Bardzo dobrze jest widziany u małp i tygrysa. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. To *tygrys* o którym mowa, jaki wzrok surowy, I powaga jaką winien mieć pan orderowy! Mało komu się pokłoni, mało z kim pogada, Codzień na obiad barana, albo cielę zjada; Zaufany w wielkiej sile i potężnej łapie, Kogo zagryść już nie może, przynajmniej podrapie, Ciągle w miarę spustoszenia zmieniając siedlisko, Takich, którzy są silniejsi, nie lubi mieć blisko. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd nie widziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Patrzcie państwo, oto *hyena*, brzydkie bardzo zwierze, Choć się mizdrzy, choć się łasi, uśmiecha nieszczerze, Żyje w brudzie, żyje brudem, i brudem się bawi, Na śmietniskach wpośród brudów życie całe trawi, Wszystko brudne i nieczyste staje się jej łupem, To ją tylko znęcić zdolne, co już cuchnie trupem, Ceniąc zatem, to co zgniłe, spleśniałe i szpetne, Nienawidzi wszystko zdrowe, piękne i szlachetne. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Oto panie i panowie *niedźwiadek* powabny, Tyle razem pewny siebie, o ile niezgrabny, Brutal, gbur nieokrzesany z wszystkimi się kłóci, Czego dotknie to zepsuje, złamie lub wywróci; Romansowy, prawie zawsze zakochany szczerze, Mimo pięknych swoich zalet wciąż rekuzy bierze; Lecz nie zrażon znów na nowe konkiety się sili, I że nader jest przyjemnym nie wątpi i chwili. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Oto *wąż* potomek tego, co w ułudnym śpiewie, Tak się ciężko Adamowi przysłużył i Ewie, Podobny do protoplasty formą i układem, Jak tamten jest niebezpieczny subtelnym swym jadem, Pełza cicho, a gdzie tylko prześliznąć się zdoła Wszędzie smutek, a przynajmniej niepokój wywoła, Obok niego też widzimy, podobne doń z miny, I układu potulnego, stare dwie gadziny. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Oto *bocian* moralista i badacz głęboki, A to *żółw*, który w swem życiu zrobił cztery kroki, Oba są ugruntowani w zasadach i cnocie, Jeden ciągle czegoś szuka, drugi siedzi w błocie, Żaby też się ich lękają i od dawnych czasów Grają rolę pierwszorzędną wśród kaczek, bekasów, Oraz gęsi, czaple bowiem, a nawet i czajki, Gdy mowa o ich rozumie, mają to za bajki. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Tu panowie jest *małp* różnych zbiór, nader ciekawy Dla uczonych obserwacyj, niemniej też zabawy, U wszystkich jest na języku obmowa lub plotka, A każda jest elegantka i ścisła dewotka, Praktykantki wszystkich siedmiu wzbronionych nam grzechów, Wolą je od jabłek, gruszek a nawet orzechów, A tem więcej mają w sercu goryczy i złości, Im się więcej odwołują do cnót i miłości. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Niemniej także jest kolekcya *papug* mych ciekawa, Bo to równie szczebiotliwa, jak pierzem jaskrawa, A że pierze równie zmienia jak o wszystkiem zdanie, Ztąd dla wielu bardzo miłe jest jej szczebiotanie, Choć więc w tem jest mało sensu, a co najmniej treści, A często i francuzczyzna od siedmiu boleści, Jednak dzięki reputacji, której tu używa, Na to ptactwo amatorów nigdy mi nie zbywa. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Dalej panie i panowie, macie tutaj *wilka*, Opiekuna małoletnich baranów, *świń* kilka, Członków rady familijnej, a tam w końcu sali, Widzicie przy swoich *łaniach*, jeleni rogali Całe stado; tam jest także panowie i panie, Kilkanaście sztuk *osiołków*, którym piękne łanie Rozwijając owych stworzeń przymioty rozliczne, Wykładają życia w świecie zasady praktyczne. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd nie widziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Te nareszcie co widzicie *sarneczki, danielki,* Rozmaitych kształtów *kozy, giemzy i gazelki,* Są to wszystko, przy wykwintnem nader wychowaniu I pretensyach też niemałych, panny na wydaniu. Choć na towar, tak ponętny, bynajmniej nie lubię Siać potwarzy, powiem tylko, że zaraz po ślubie, Mimo cnoty i talentu, co je ślicznie zdobią, Z owych łagodnych stworzonek, drapieżne się robią. Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. Młody więc naturalisto, który w tamtą stronę Widzę zwracasz uporczywie oko twe oszklone, Chcesz, nauczę cię sposobu bez trudu wielkiego Dojścia prędko do Muzeum zoologicznego; Opatrzony w zapas grosza i umysłu władze, Bo rachować ci na posag bynajmniej nie radzę, Ożeń się, a w tejże chwili wywiedziesz na scenę, Małpę, flondrę, stado szpaków, niedźwiedzia i hyenę… Osobliwość nadzwyczajna, dotąd niewidziana, Menażeryę mą stanowi publiczność zebrana. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/bartels-piosnki-i-satyry-menazerya/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Artur Bartels, Piosnki i satyry, Kraków 1888 Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Marta Niedziałkowska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła.