Bartels, Artur
2014-10-28
1956
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Marta Niedziałkowska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła.
xml
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/bartels-piosnki-i-satyry-ja-nie-jestem-poeta/
pol
Fundacja Nowoczesna Polska
Domena publiczna - Artur Bartels zm. 1885
Artur Bartels, Piosnki i satyry, Kraków 1888
http://pl.wikisource.org/wiki/Piosnki_i_satyry
Wiersz
Romantyzm
Liryka
Ja nie jestem poetą
text
L
0.3http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/3483.jpg
texture 122, Nasos3@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/3483
Artur Bartels
Piosnki i satyry
Ja nie jestem poetą
Ja nie jestem poetą poeta ma wiarę/
W siebie, w sztukę i ludzkość --- ja jej nie mam wcale, /
Poeta z swego życia rad zrobić ofiarę/
Ideałom swej myśli, i marzeń swych chwale; /
Poeta wszystko barwi duszy swej kolorem, /
Światłem swego geniuszu, myśli swej odbiciem, /
I rzecz zimną dla gminu robi arcywzorem. /
I rzecz martwą dla drugich udaruje życiem.
Moje oko nie takie, i myśli nie wieszcze, /
W sobie znam niedołężne i słabe stworzenie, /
W sztuce widzę myśl wielką nieskończoną jeszcze, /
A za ludzkość dziękuję panom nieskończenie; /
Nigdy ona nie będzie niczem doskonalszem/
Jak dziś, --- jest pierwszą cyfrą w długim zwierząt rzędzie/
I połączona z sobą cementem najtrwalszym/
Spólności interesu --- kupcem jest --- i będzie.
Poetę kiedy rozwój ludzkości zapala, /
To z uwielbieniem wielkie powtarza imiona: /
Alexandra Wielkiego, albo Annibala/
Cezara, Fryderyka i Napoleona; /
Ja przyznaję się szczerze, że tyle poważać/
Nie umiem owych sławnych świata wojowników/
I nie mogę się wstrzymać, żeby nie uważać/
Ich za nadzwyczaj wielkich, ale.. rozbójników. /
Gdy poetę zachwyca, rozrzewnia i cieszy/
Cudowny postęp nauk, sztuk i wynalazków, /
Gdy widzi jako piorun na głos ludzi spieszy, /
Pełzając ukorzony po dnie mórz i piasków, /
Widzi oba tej ziemi skute z sobą końce/
Żelazem, które para w skrzydła dziś zamienia, /
Jak człek zawładał wszystkiem, kiedy nawet słońce/
Użycza mu za pędzel swojego promienia ---
Ja widzę rzeczy wielkie, i piękne i śmiałe, /
Która ludzkość mizerna, rachityczna, chora, /
Chwyta z obrzydliwością w swoje ręce małe/
I przerabia na rubla, gwineę, luidora! /
I przyznając, że wielka jest geniuszu siła, /
Nie wątpię, (tak użyty bywa ten dar Boży), /
Że ludzkość by telegraf i tunel zrobiła/
Do piekła, żeby smołę diabłu przedać drożej.
W szlachcie widzi poeta potężne tradycye/
Narodu, co tą szlachtą rządził się i wspierał, /
W niej widzi bohaterskie zapałem milicye/
Na które świat chrześciański z wdzięcznością spozierał, /
Ja widzę panów A. B, C. D. i tam daléj/
Co już między Turkami nie wzniecą popłochu, /
Z których mało uczciwie Pana Boga chwali/
I ani jeden pewnie nie wymyślił prochu.
Poeta kiedy patrzy w obraz jaki dawny/
Widzi, oprócz zawartych w tem płótnie piękności, /
Cały okres tych czasów, w których żył mistrz sławny/
I myślą sięga dziejów tej wielkiej przeszłości --- /
Ja znowu kiedy patrzę na obraz Rubensa/
Wspomnienie sławy mistrza w pamięci mi ginie, /
Bo przedewszystkiem widzę te kaskady mięsa, /
Któremi wszystkie jego zdobne są boginie.
I w dalszym mej spowiedzi z kretynizmu ciągu/
Wyznaję na mą hańbę, bo nie na zaletę, /
Że od najsławniejszego greckiego posągu/
Wolą młodą i ładną, żyjącą kobietę; /
I nad wszystkie, co geniusz człowieka wyniosły/
Wzniósł z marmuru, granitu, lub spiżu pomniki, /
Milszy mi piękny strumień olszyną porosły, /
Piękniejszy dąb stuletni w puszczy naszej dzikiéj.
Bo to tylko jest piękne, i wielkie i śmiałe/
Co Bóg wszechmocną wolą stworzył i dziś tworzy, /
To tylko niezrównane, i to doskonałe/
W czem widny niepojęty niczem palec Boży. /
I tylko ta natura, z tem pięknem sklepieniem, /
W którem miliardy światów z harmoniją tak zgodną/
Krążą, rzucone w przestrzeń jednem Stwórcy tchnieniem, /
Podziwu jest, uwielbień, i wdzięczności godną.
To mówię do tych panów, którzy pedantycznie/
Zarzucają mi pogląd zbyt lekki na rzeczy, /
Ale ja wolę lepiej uśmiać się logicznie, /
Jak serio, doktoralnie, bredzić nie do rzeczy. /
Nie każdemu jest danem tworzyć epopeje, /
Albo pisać gruntownie, i w poważnym tonie, /
Dlatego mi pozwólcie, niech ja się pośmieję, /
Kiedy ja być poważnym nikomu nie bronię.
Poezya rzecz duchowa, to fantazyi dziecię/
Nie znosi analizy, lecz buja i śpiewa, /
Bo jej godłem jest lutnia, co cicha, a przecie/
Zarówno koi ducha, drażni i zagrzewa --- /
Poezya zaszczyt czyni, lecz nie rządzi światem, /
Nie jest kodeksem ludów, tylko cnót podnietą; /
I ja uwielbiam cnotę, lecz nie kończę na tem: /
Przedewszystkiem chcąc sensu --- nie jestem poetą.