Spis treści

      Artur BartelsPiosnki i satyryIdeały

      1
      Dwie młode panienki w ogródku siedziały,
      I tak szepcząc zcicha z sobą rozmawiały:
      Maryniu kochana, powiedz mi tak szczerze,
      Jak szczerze odmawiasz codziennie pacierze,
      5
      Jakie twe marzenia o szczęsnej przyszłości,
      O przyszłym kochanku, o przyszłej miłości,
      O tym, kto zawłada uczuciem twem całem,
      I kto jest nareszcie twoim ideałem!
      Ideał mój, Zosiu, jest piękny i młody
      10
      Blondyn, oczu jasnych, z wąsikiem bez brody,
      Skromniutki w układzie, w obec mnie nieśmiały
      A tylko w zdarzeniu dumny i zuchwały, —
      Czuły, dźwięcznym głosem i oka wymową
      Świadczący, że miłość dlań rzeczą jest nową,
      15
      Uczuciem pod wpływem mych uczuć dojrzałem..
      Taki tylko może być mym ideałem.
      A ja znów inaczej, kochana Marylko,
      Wprawdzie i ja także chcę młodego tylko,
      20
      Ale nie blondyna, ja brunetów wolę,
      Lecz marzę bruneta o spokojnem czole,
      O duszy ognistej, zarównie czułego,
      Jak pełnego życia, oraz namiętnego,
      Którego by miłość ciągłym była szałem,
      25
      Taki mem marzeniem, taki ideałem.
      Gdzież mieszkać ty pragniesz? Na wsi. — A ja w mieście,
      Ale tylko dużem; w Paryżu, a wreszcie
      Choćby i w Warszawie, byle teatr, bale,
      30
      Spacery, zabawy…. Wsi nie lubię wcale!
      — Ja zabaw nie pragnę, dla mnie dość schronienia,
      I tej ciszy wiejskiej pełnej upojenia,
      Wśród cudnej natury, pod niebem wspaniałem,
      Byle obok niego, — byle z ideałem!
      35
      W lat piętnaście potem panienki widziałem,
      Każdę poosobno z swoim ideałem.
      Ideał Maryni łysy jak kolano,
      Kłócił się z małżonką, że go budzi rano;
      40
      Zosi zaś ideał krótki i brzuchaty
      Gderał, że nie w porę dała mu herbaty,
      Ona go nawzajem nazwała cymbałem.
      Trudna to doprawdy rzecz być ideałem!