Bartels, Artur
2014-10-28
1956
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Marta Niedziałkowska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła.
xml
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/bartels-piosnki-i-satyry-dawne-czasy-dobre-czasy/
pol
Fundacja Nowoczesna Polska
Domena publiczna - Artur Bartels zm. 1885
Artur Bartels, Piosnki i satyry, Kraków 1888
http://pl.wikisource.org/wiki/Piosnki_i_satyry
Wiersz
Romantyzm
Liryka
Dawne czasy, dobre czasy
text
L
0.3http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/3474.jpg
Alone, Jack Mallon@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/3474
Artur Bartels
Piosnki i satyry
Dawne czasy, dobre czasy
Słyszę pochwały często czasów dawnych. /
Co w nich lepszego było nie pojmuję: /
Mało dziś mamy w życiu chwil zabawnych, /
Ale by dawniej były też nie czuję, /
Tak samo, jak dziś, jedli, pili, spali/
Tak się rządzili i tak cięli lasy/
I tylko więcej uszu obcinali/
W te dawne czasy! /
Czy patryotyzm naówczas był wyższy, /
Tego nie widzę --- mamy jego ślady, /
Bo od magnatów do warstwy najniższej, /
Wszyscy do kraju należeli zdrady; /
Tak samo wszystkiem egoizm kierował, /
A czy na tronie był Piast czy też Sasy, /
Każdy o swoje tylko się targował/
W te dobre czasy! /
Może moralność, gdzież to ona była/
W miastach, nie powiem, bezecna rozpusta/
Jak dziś tak dawniej po nich się gnieździła, /
Raziła oczy i kalała usta --- /
A na prowincyi, jak dziś tak i zawsze/
Kilku rej wiodło, małpowały masy, /
Skarbiąc magnatów względy najłaskawsze/
W te dobre czasy! /
Nie ukształcenie, bo dotychczas mamy/
W wielkich archiwach niezatarte ślady/
Światła tych panów --- a największe damy/
Ledwie list zbazgrać mogły od parady, /
Dziś francuzczyznę mieszamy do mowy/
Dawniej łacinę --- a u wyższej klasy/
Z skutków widzimy jakie były głowy/
W te dobre czasy! /
.. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. ..
Weźmiemy równość szlachecką --- ciemnota/
Większa jak dzisiaj --- pochlebstwo możniejszym/
Prawie bez granic --- a największa cnota/
Że się brat magnat bratał z bratem mniejszym; /
Choć na zagrodzie równy wojewodzie, /
Szlachcic brał sute na kobiercu basy, /
A wziąwszy wioskę rzecz kończył na zgodzie/
W te dobre czasy! /
Wolności złotej mamy dość owocy: /
Wolność zrywania sejmów i sejmików, /
Wolność spędzania na hulance nocy, /
A dnia wśród intryg, hałasów i krzyków, /
Wolność służenia na magnackim dworze, /
Jedzenia z kotła z kapustą kiełbasy, /
I błaznowania jak pan był w humorze/
W te dobre czasy! /
A niepodległość --- zawsze ten podlegał/
Kto był uboższy --- bogatszy przemagał, /
A za tę równość, której tak przestrzegał, /
Pan posłuszeństwa ślepego wymagał: /
Rozkazał w prawo --- szlachcic ruszał w prawo/
W lewo, szedł w lewo, jak koń u kolasy, /
A kto możniejszy, miał za sobą prawo/
W te dobre czasy! /
Gryść twardy Alwar do gęstej już brody, /
Liznąć statutu, próżniaczyć przy dworze/
Pana hetmana albo wojewody, /
Wykpić wioszczynę przy zdarzonej porze, /
Albo zastawę, potem wziąwszy żonę/
Jeść, pić i hulać, popuściwszy pasy. /
To było życie szlachty tak sławione/
W te dobre czasy! /
Życie zaś panów: gołą szlachtę poić, /
By im służyła w kłótniach między sobą/
Zakłócać sejmy, nadużycia broić, /
Kraj swój okrywać hańbą i żałobą, /
Wykpiwać z królów starostwa intratne, /
Stroić się w pióra, futra i kutasy, /
Oto są rysy magnatów wydatne, /
W te dobre czasy! /
I to jest wszystko, czem się odznaczały/
Te czasy dzisiaj tak bardzo chwalone, /
Lecz tak jak każde i one też miały/
I swoje cnoty i swą dobrą stronę/
I ludzi dzielnych, tylko znów nie tyle, /
Jak chcą starego trybu mecenasy, /
Co wierzą, stojąc na kraju mogile, /
W te dobre czasy! /
Jedno najlepsze, ot że się rąbano/
Lepiej jak dzisiaj --- przynajmniej na sucho/
Obelg honoru jak dziś nie puszczano, /
I jeśli szlachcic dał drugiemu w ucho/
Ciepłym szampanem nie kończyli sprawy, /
Lecz każdy w ręce, i dalej w zapasy. /
A jak się bili, to nie dla zabawy/
W te dobre czasy! /
A jednak wolę ja te nasze wady/
Jak zagranicznych historyj plugastwa, /
Co mimo błędów były choć zasady/
Rządu, wolności, cnot i prawodawstwa. /
Głupstwem dopiero tak nas nakarmiły/
Te obieralne Francuzy i Sasy/
I bodaj nigdy już nam nie świeciły/
Ich dobre czasy! /
.. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. ..
Były niezgody, ale w nich trucizna/
Nie szła bezwstydnie z sztyletem w zapasy/
U nas choroba --- wszędzie zaś zgnilizna/
Była w te czasy! /