Bartels, Artur
2014-10-28
1956
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Marta Niedziałkowska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła.
xml
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/bartels-piosnki-i-satyry-ciocia-klara-i-ciocia-barbara/
pol
Fundacja Nowoczesna Polska
Domena publiczna - Artur Bartels zm. 1885
Artur Bartels, Piosnki i satyry, Kraków 1888
http://pl.wikisource.org/wiki/Piosnki_i_satyry
Wiersz
Romantyzm
Liryka
Ciocia Klara i ciocia Barbara
text
L
0.3http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/3472.jpg
purple coneflower center, jlodder@Flickr, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/3472
Artur Bartels
Piosnki i satyry
Ciocia Klara i ciocia Barbara
Dwie ciotunie ładnej Zosi: stara panna Klara, /
I wdowa po czterech mężach, sędzina Barbara. /
Otrzymawszy list od Zosi pewnego wieczora, /
O doszłych jej zaręczynach za pana Melchiora, /
Przyklasnąwszy wykrzyknęły! Patrzajcie nowina! /
O to Zula! --- Ależ Zula! --- Oto zuch dziewczyna/
No Zula! --- tak jedźmy do niej, rzecze panna Klara! /
Jedźmy zaraz! w ślad dodaje sędzina Barbara.
Przyjechały --- dawaj ściskać i całować czule, /
Te najdroższą, tę najmilszą, tę jedyną Zulę. /
--- O, jakiż on? --- a jakże on? --- No cóż, czy bogaty? /
--- No gadajże --- czy z wąsami --- a wiele intraty? /
--- Jakto było? --- skądże jemu? --- w jakiej mieszka stronie, /
--- A czy koczem czy karetą? --- a jakie ma konie? /
Sto tchem jednym jej zapytań robi panna Klara, /
Sto dwanaście w ślad dodaje sędzina Barbara.
Dowiedziały się wszystkiego --- Blondyn, lat trzydzieście, /
Folwark daje mu dzierżawy rubli tysiąc dwieście; /
Drugi, w którym mieszkać będą, cały murowany. /
Konie siwe, stangret Marcin --- bardzo zakochany, /
(Nie Marcin ale pan jego) --- Meble mahoniowe/
Fortepian będzie wiedeński --- a obicia nowe, /
--- A czy mówi po francuzku? pyta panna Klara, /
--- A był kiedy za granicą? dodaje Barbara.
Był, i mówi. --- No, to dobrze, a charakter jaki? /
--- Anioł ciociu! --- Bo to widzisz bywa czasem taki, /
Że przed ślubem zda się anioł, a potem po ślubie, /
Czysty djabeł --- Ty wiesz Zosiu jak ja ciebie lubię, /
Jak cię kocham, więc powinnam z serca tobie radzić, /
Jak masz z mężem postępować, i jak go prowadzić, /
--- A! tak, jak masz go prowadzić, rzecze panna Klara, /
--- Jak masz z mężem postępować, dodaje Barbara.
Naprzód powiem tobie, zawsze Zosieczko kochana, /
Mąż powinien cię dwa razy pocałować zrana, /
Na dobry dzień, po herbacie, tyleż po obiedzie; /
Jak gdzie z pokoju wychodzi, albo dalej jedzie, /
Pożegnać się z tobą musi, i popieścić trocha; /
Jak raz tego nie dopełni, to już cię nie kocha. /
--- O tak, tak, nie kocha ciebie, rzecze panna Klara, /
--- Mówię, że już cię nie kocha --- dodaje Barbara.
Potem jeszcze, słuchaj dobrze mnie Zosiu kochana, /
Że on ciebie zdradzać zechce, bądź przygotowana, /
Bo mężczyzna każden taki, nie myśl że to żarty, /
Takim był i mąż mój pierwszy, a takim i czwarty, /
Więc należy mieć ogromny takt, i doświadczenie, /
Nie rachuj na delikatność, ani ich sumienie, /
--- O tak, tak, nie rachuj na nie, rzecze ciocia Klara, /
--- To istoty bez sumienia --- dodaje Barbara.
Zatem trzeba z nim rozumnie, żeby zawsze wiedział, /
Że go znasz, a pilnuj dobrze, żeby w domu siedział, /
A bez ciebie ani za próg: --- jedzie, ty znim razem. /
Nigdy żadnego zboczenia nie przepuść mu płazem; /
Spojrzy na jaką kobietę, wymów zaraz z góry, /
Żaden list niechaj nie przejdzie bez twojej cenzury. /
--- O, tak każden list przeczytaj, rzecze ciocia Klara, /
--- Ani go się o to pytaj --- dodaje Barbara.
Nigdy mu nie żałuj sceny, a przynajmniej scenki, /
Jak go znajdziesz obok jakiej damy, lub panienki, /
Żeby nigdy się nie bawił długo przy kobiecie, /
I wiedział że ty dla niego wszystkiem na tym świecie; /
Zrób mu scenę jak na termin do domu nie wróci, /
Rób mu na dzień cztery sceny, jak się bałamuci; /
--- O! tak, rób scenę po scenie, rzecze panna Klara, /
--- Słowem ani dnia bez sceny --- dodaje Barbara.
Bo my zawsze nieszczęśliwe, i zawsze zdradzone. /
Który z nich tak jak należy, kocha swoją żonę? /
Każdy z nich taki bałamut, że niech Pan Bóg broni, /
Ja ich przecież czterech miałam, to wiem jacy oni, /
Każden z nich byłby mię zabił z zgryzoty i nudy, /
Żeby sam (świeć jego duszy) nie był umarł wprzódy. /
--- Wieczny więc mu odpoczynek, rzecze ciocia Klara, /
--- In saecula saeculorum, dodaje Barbara.
Ależ ciociu, ja przysięgnę przecież posłuszeństwo. /
--- Głupia jesteś moja Zosiu, dowiedz się: małżeństwo/
Dla szczęścia i dla spokoju ludzi moja droga, /
Zostało ustanowione przez samego Boga, /
A jak szczęście albo spokój pytam się być może, /
Jeśli mąż nie jest trzymany w potrzebnym rygorze? /
--- O tak, rygor przedewszystkiem --- rzecze ciocia Klara, /
--- Rygor, rygor, nic nad rygor --- dodaje Barbara
Czy i resztę wypowiedzieć? --- Nie! na rany Boga! /
Szanuj skromność mą dziewiczą Basiu moja droga, /
Albo zostaw to już matce, niech ona jej powie, /
Lepiej niechaj się od matki, jak skąd inąd dowie, /
--- Masz racyę siostruniu droga, więc na dziś Zosieczku, /
Dosyć będzie, resztę mama mój ty aniołeczku... /
--- Wytłumaczy ci obszernie, rzecze panna Klara, /
--- Wytłomaczy akuratnie, dodaje Barbara.
Sens moralny, że wolałbym moją narzeczoną, /
Przez dwa półki kawaleryi widzieć prowadzoną, /
Jak przez jedną taką ciotkę zaprawioną w cnocie, /
A cóż mówić już u djabła przez dwie takie ciocie. /
I wolałbym z dwojga złego, jakem człowiek szczery, /
Dostać trochę apopleksji, a nawet cholery, /
Jak wziąść żonę edukacyi słodkiej panny Klary, /
I wdowy po czterech mężach sędzinej Barbary!