Spis treści

      Artur BartelsPiosnki i satyryBismark i Kulturkampf

      1
      Wszystkich u nas niepowodzeń
      Wszystkiego złego przyczyna,
      Chorób, klęsk, ciała uszkodzeń
      Zawsze jedna i jedyna,
      5
      To jest Bismark. Niech ci z garnka
      Wykipi rosół z jarzyną,
      Pewnie to winą Bismarka (bis)
      I Kulturkampfu to winą. (bis)
      Zgrał się ktoś jak skrzypce w karty,
      10
      Lub zadłużył się po uszy,
      Ma surdut w łokciach wytarty,
      I ani grosza przy duszy,
      Zmarzła komuś w polu jarka,
      Lub zawiodła koniczyna,
      15
      Pewnie to wina Bismarka (bis)
      Pewnie Kulturkampfu wina.(bis)
      Miałeś dobra, las, kapitał
      Kredyt, dobrą sławę człeka,
      Każdy się za czapkę chwytał
      20
      Jak cię zobaczył zdaleka:
      Ale chciało się z folwarka
      Zrobić coś nakształt Berlina,
      Pałac, — to wina Bismarka,
      Meble, — Kulturkampfu wina,
      25
      Srebra — to wina Bismarka
      Bronzy — Kulturkampfu wina.
      Żona z córkami pół świata
      Dla bontonu obleciały,
      W Ostendzie spędzają lata,
      30
      A w Warszawie karnawały,
      Wszystkie rujnuje modniarka,
      Syn się w Monte Carlo zrzyna,
      Naturalnie to Bismarka (bis)
      I Kulturkampfu to wina. (bis)
      35
      Angielskie miałeś wierzchowce,
      Prześliczne cugowe konie,
      Za to nędzne krowy, owce,
      I jakieś wywłoki w bronie,
      A i z tych zaledwie parka
      40
      Lepsze czasy przypomina…
      Czyż nie wina to Bismarka? (bis)
      Czyż nie Kulturkampfu wina? (bis)
      Sprzedałeś dobra niemcowi
      Skutkiem złej administracyi,
      45
      Las twój dostał się żydowi,
      Za pół darmo z subhastacyi;
      O procenta się wekslarka
      Natarczywie upomina…
      Czyż nie wina to Bismarka? (bis)
      50
      Czyż nie Kulturkampfu wina? (bis)
      Osiadłeś na bruku w mieście
      Z resztkami kapitaliku,
      Jejmość jak pulardka w cieście
      Zadaje ci w świecie szyku.
      55
      Cudowna z niej jest kwestarka,
      Choć o kuchni zapomina,
      Wina to czyjaż? Bismarka, (bis)
      Razem Kulturkampfu wina. (bis)
      Bez posagu panny obie
      60
      W Jezusowe zaszły latka,
      Powtarzając codzień sobie:
      Jakiż osioł z tego tatka;
      Jedna z nich sławna plotkarka
      Druga tyć strasznie zaczyna,
      65
      Naturalnie to Bismarka (bis)
      I Kulturkampfu to wina. (bis)
      Zacząłeś popijać z biedy:
      Z początku lampeczka wina,
      Potem koniak, rum niekiedy,
      70
      Wreszcie podła gorzalina,
      Bo za słaba nawet starka…
      A że z ciebie pijaczyna,
      Wina to czyjaż? Bismarka, (bis)
      A i Kulturkampfu wina. (bis)
      75
      Psuje ci się całkiem zdrowie,
      Przy nudnościach ślad gorączki,
      Nieporządek jakiś w głowie,
      Zdaje się jakby zajączki,
      Masz się czasem za Petrarka,
      80
      Niekiedy za Lamartina,
      Czyż nie wina to Bismarka? (bis)
      Czyż nie Kulturkampfu wina. (bis)
      Prócz poezyi cię napada
      Fantazya spekulowania,
      85
      Polska także czysta wada.
      Z manią politykowania;
      Pleciesz jak stara kucharka,
      Lecz niech nikt nie zapomina,
      Że to wina jest Bismarka (bis)
      90
      Że to Kulturkampfu wina. (bis)
      Umierasz wreszcie w szpitalu,
      Albo też w domu waryatów,
      Ostatnim zwykle lokalu
      Tego rodzaju magnatów,
      95
      Pochowanych za talarka,
      Pod śpiew księdza Bernardyna…
      Czyż nie wina to Bismarka (bis)
      Czyż nie Kulturkampfu wina? (bis)
      Słowem, nikt mi nie zaprzeczy,
      100
      Na świadectwo biorę panów,
      Niema złej na świecie rzeczy,
      Bez udziału tych szatanów;
      Przez nich gaśnie ci latarka,
      Przez nich dym ciągnie z komina
      105
      Deszcz pada — wina Bismarka (bis)
      Sucho — Kulturkampfu wina. (bis)