Mickiewicz, Adam
Rybka
http://www.wolnelektury.pl/lektura/ballady-i-romanse
Sekuła, Aleksandra
Kallenbach, Józef
Sutkowska, Olga
Fundacja Nowoczesna Polska
Romantyzm
Liryka
Ballada
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/ballady-i-romanse-rybka
http://polona.pl/item/339046/2/
Adam Mickiewicz, Poezje, tom 1 (Wiersze młodzieńcze - Ballady i romanse - Wiersze do r. 1824), wyd. 2 zwiększone, Krakowska Spółdzielnia Wydawnicza, Kraków 1922
Domena publiczna - Adam Mickiewicz zm. 1855
1926
xml
text
text
2007-09-06
L
pol
https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/CasparDavidFriedrich_Der_Morgen.jpg
Der Morgen, Caspar David Friedrich, domena publiczna
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/6254
DCA
4CL
https://wolnelektury.pl/media/book/htmlmobi/ballady-i-romanse-rybka.htmlISBN-978-83-288-7244-8ISBNtext/htmlhttps://wolnelektury.pl/media/book/txtmobi/ballady-i-romanse-rybka.txtISBN-978-83-288-7245-5ISBNtext/plainhttps://wolnelektury.pl/media/book/pdfmobi/ballady-i-romanse-rybka.pdfISBN-978-83-288-7246-2ISBNapplication/pdfhttps://wolnelektury.pl/media/book/epubmobi/ballady-i-romanse-rybka.epubISBN-978-83-288-7247-9ISBNapplication/epub+ziphttps://wolnelektury.pl/media/book/mobimobi/ballady-i-romanse-rybka.mobiISBN-978-83-288-7248-6ISBNapplication/x-mobipocket-ebook
Adam Mickiewicz
Ballady i romanse
Rybka
(ze śpiewu gminnego)
Dziecko, Kochanek, Matka, Miłość, SługaOd dworu, spod lasa, z wioski,/
Smutna wybiega dziewica,/
Rozpuściła na wiatr włoski/
I łzami skropiła lica.
Przybiega na koniec łączki,/
Gdzie w jezioro wpada rzeka;/
Załamuje białe rączki/
I tak żałośnie narzeka:
Zdrada, Rozczarowanie,,O wy, co mieszkacie w wodzie,/
Siostry moje, Świtezianki,/
Słuchajcie w ciężkiej przygodzie/
Głosu zdradzonej kochanki.
Kochałam pana tak szczerze,/
On mię przysięgał zaślubić;/
Dziś księżnę za żonę bierze,/
Krysię ubogą chce zgubić.
Niechże sobie żyją młodzi,/
Niech się z nią obłudnik pieści,/
Niech tylko tu nie przychodzi/
Urągaćurągać --- naśmiewać się z kogoś. się z mych boleści.
Dla opuszczonej kochanki/
Cóż pozostało na świecie?/
Przyjmijcie mię, Świtezianki:/
Lecz moje dziecię... ach dziecię!"
To mówiąc rzewnie zapłacze,/
Rączkami oczy zasłoni,/
I z brzegu do wody skacze,/
I w bystrej nurza się toni.
Wtem z lasu, gdzie się dwór bieli,/
Tysiączne świecą kagańce,/
Zjeżdżają goście weseli,/
Muzyka, hałas i tańce.
Lecz mimo tego hałasu/
Płacz dziecięcia słychać w lesie;/
Wierny sługa wyszedł z lasu,/
I dziecię na ręku niesie.
Ku wodzie obraca kroki,/
Gdzie łoza gęsto spleciona/
Wzdłuż wykręconej zatoki/
Okryła rzeki ramiona.
Tam staje w ciemnym zakątku,/
Płacze i woła: --- ,,Niestety!/
Ach! któż da piersi dzieciątku?/
Ach! gdzie ty, Krysiu, ach, gdzie ty?"
--- ,,Tu jestem, w rzece, u spodu, ---/
Cichy mu głos odpowiada ---/
Tutaj drżę cała od chłodu,/
A żwir mnie oczki wyjada.
Przez żwir, przez ostre kamuszki/
Fale mnie gwałtowne niosą;/
Pokarm mój koralki, muszki,/
A zapijam zimną rosą".
Lecz sługa jak na początku,/
Tak wszystko woławszystko woła (z białorus.) --- ciągle woła.: --- ,,Niestety!/
Ach! któż da piersi dzieciątku?/
Ach! gdzież ty, Krysiu, ach, gdzie ty?"
Kobieta, Woda, ZwierzętaWtem się coś z lekka potrąci/
Śród kryształowej przeźroczy,/
Woda się z lekka zamąci,/
Rybka nad wodę podskoczy;
I jak skałkaskałka --- płaski kamyk nadbrzeżny, umiejętnie rzucony odbija się kilkakroć od powierzchni wody. płaskim bokiem,/
Gdy z lekkich rąk chłopca pierzchnie,/
Tak nasza rybka podskokiem/
Mokre całuje powierzchnie.
Złotemi plamki nadobna,/
Kraśne ma po bokach piórka,/
Główka jak naparstek drobna,/
Oczko drobne jak paciórka.
Wtem rybią łuskę odwinie,/
Spojrzy dziewicy oczyma;/
Z głowy jasny włos wypłynie,/
Szyjka cieniuchna się wzdyma.
Na licach różana krasa,/
Piersi jak jabłuszka mleczne,/
Rybią ma płetwę do pasa,/
Płynie pod chrusty nadrzeczne.
I dziecię bierze do ręki,/
U łona białego tuli:/
--- ,,Luli, woła, mój maleńki,/
Luli, mój maleńki, luli". ---
Gdy dziecię płakać przestało,/
Zawiesza kosz na gałęzi,/
I znowu ściska swe ciało,/
I główkę nadobną zwęzi.
Znowu ją łuski powleką,/
Od boków wyskoczą skrzelki,/
Plusła, i tylko nad rzeką/
Kipiące pękły bąbelki.
Tak co wieczora, co ranka,/
Gdy sługa stanie w zakątku,/
Wraz wypływa Świtezianka,/
Żeby dać piersi dzieciątku.
Za cóż jednego wieczora/
Nikt nie przychodzi na smugi?/
Już zwykła przemija pora:/
Nie widać z dziecięciem sługi.
Nie może on przyjść tą stroną,/
Musi zaczekać troszeczkę,/
Bo właśnie teraz pan z żoną/
Poszli przechadzką nad rzeczkę.
Wrócił się, czekał z daleka,/
Za gęstym usiadłszy krzakiem:/
Lecz próżno czeka i czeka,/
Nikt nie powracał tym szlakiem.
Wstaje, i dłoń w trąbkę zwinąłdłoń w trąbkę zwinął --- aby lepiej dostrzec z odległości.,/
I patrzył przez palców szparę,/
Ale i dzień już przeminął,/
I mroki padają szare.
Czekał długo po zachodzie,/
A gdy noc gwiazdy zapala,/
Zbliża się z lekka ku wodzie/
I śledzi oczyma z dala.
Czary, KaraPrzebóg! cudy, czy moc piekła?/
Uderza go widok nowy:/
Gdzie pierwej rzeczułka ciekła,/
Tam suchy piasek i rowy.
Na brzegach porozrzucana/
Wala się odzież bez ładu;/
Ani pani, ani pana,/
Nie widać nigdzie ni śladu.
Tylko z zatoki połowąz zatoki połową --- w połowie zatoki./
Sterczał wielki głazu kawał,/
I dziwną kształtu budową,/
Dwa ludzkie ciała udawał.
Zdumiewa się wierny sługa,/
Rozpierzchłych myśli nie złowił;/
Przeszła godzina, i druga,/
Nim wreszcie słówko przemówił.
,,Krysiu, o Krysiu!" zawoła:/
Echo mu ,,Krysiu" odpowie;/
Lecz próżno patrzy dokoła,/
Nikt nie pokazał się w rowie.
Patrzy na rów i na głazy,/
Otrze pot na licu zbladłem,/
I kiwnie głową trzy razy,/
Jakby chciał mówić: już zgadłem.
Dzieciątko na ręce bierze,/
Śmieje się dzikim uśmiechem,/
I odmawiając pacierze,/
Wraca do domu z pośpiechem.