Krzysztof Kamil Baczyński Zjawy Dymy pachnące jak kolumny nieba nad drzew siwieniem wysoko, wysoko, i w niewidzialnym odbicie potoku. Czyśmy tak tylko zamyśleni w Bogu, czy nas już nie ma? To wszystko jesień. Wszystko znów ominie. Ciało i popiół, i smutek ten sam, i cisza wielka stoi na głębinie, nienasycony, ciemny dzban. Wiem: to te same kołowroty sklepień huczą u świateł wysoko, wysoko, kule ogniste i znaki na niebie, te same idą posągi obłoków. A ja tam w dole jestem człowiek jeno, ja nie poznaję jesieni i rzek, spięty krokami z bolesną ziemią, ledwie przeczuwam daleki brzeg. A ja tam w dole łaknę i konam, Śmierć na mnie ciężka. Burza schylona, mknie po mnie górą. Leżę bez dna. A ja tam w dole łaknę i oczy tylko mi ciążą, grozą spełnione, i tyle serc się przeze mnie toczy, wszystkie spalone. Są tylko te skinienia, które czas przemilczą, skrzydeł trzepot czy rąk, czy gwiazd? Widzę we mgłach na nowo wędrujący las i noc tajemną, wilczą. Staję u okna. Okno — zwierciadło, ziemię odbije wysoko, wysoko, i to, co w ciemność kamieniem spadło, spojrzy mi w pamięć jak światła oko. Drzewa otworzą się — bramy śpiewne. Natchnie mnie liści gorzki zapach. Przyjdą zwierzęta — mruczące ciepło — na cichych łapach. Knieje odwiną po liściu z purpury, aż do jeziora mrocznego dna, nad jeziorami postawią góry te dłonie czyste jak ze szkła. Będę rozmawiał z niedźwiedziem złotym pod śliw ciężarem, pod jabłoniami i tak się wolno zamkną gałęzie i świat za nami. I tak zostanę liści pełny pośród kaskady lasów i zwierząt, płynący rzeką ze złotej wełny. Wtedy jest cisza. Nim czas nie uderzy, nim nie przewali się burza ślepa i ciemny łoskot, i chrzęst żelaza, a zapomnianym daleko od nieba czarny włos śmierci porośnie na twarzach. 18 październik 1942 r. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/baczynski-zjawy. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Krzysztof Kamil Baczyński, Poezje, wybór K. Wyka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1977. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez fundację Nowoczesna Polska. Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paweł Kozioł, Maciej Rajski. Publikację wsparli i wsparły: Katarzyna Walichnowska, Tomasz Kolinko, zby, sroczka, Piotr Skirski, animal, Jan Marcinkiewicz, Sławomir Czarnecki, Joanna Stępień, Alkina, Daga, Justyna Sławik, 10, Beata i Gabrysia Wcisło, Agnieszka Bielawska.