Spis treści

    1. Bóg: 1
    2. Ciemność: 1
    3. Cierpienie: 1
    4. Dziecko: 1
    5. Dźwięk: 1
    6. Książka: 1
    7. Morderstwo: 1
    8. Ogień: 1
    9. Podróż: 1
    10. Przemoc: 1
    11. Ptak: 1
    12. Sen: 1
    13. Zima: 1
    14. Śmierć: 1 2
    15. Świadek: 1

    Modernizacja pisowni: nie zrozumiany > niezrozumiany.

    Krzysztof Kamil BaczyńskiWiersz o cierpieniu

    Matce
    1
    ZimaSą ściany z wszystkich czterech stron
    jak pola pełne śniegu
    i mrok jest, chłód, jak gdyby dął
    ogromnej siły martwy biegun.
    5
    SenTo jest znużenie, może my
    tak śpimy mocno, biegnąc dalej.
    Teraz jest wieczór, będą sny,
    nim nas jak lampę dzień zapali.
    Podróż, ŚmierćWidziałem dziś pociągu smugę,
    10
    tę, co marzyła turkusów ląd,
    a niosła ciemne ludzkie drogi
    na śmierć, na śmierć, w zamarzły ogień,
    do więzień śmierci, tak daleko,
    jak miłość jest daleko stąd.
    15
    Morderstwo, Dziecko, Ptak, Dźwięk, PrzemocA ty, co siedzisz senna taka,
    słyszałaś dziś w ulicy wycie,
    krzyczało dziecko, może ptak,
    z którego ktoś wyrywał życie,
    jakby to była nić głęboka —
    20
    tak pod tym czasem jest głęboko
    w ciemności samej — krzyża znak.
    Śmierć, Ogień, Książka, ŚwiadekI ty, co obok czytasz śpiący,
    przewracasz kartki tak powoli,
    jak ciała, które huk gorący
    25
    w twych oczach salwą dzisiaj spalił.
    A oni patrzą płonąc z wolna,
    jakby cię z książki kart poznali.
    I liczysz twarze, co się chwieją,
    w twych dłoniach czas je na proch pali,
    30
    takie samotne jak chłód stali,
    jak tu samotna jest nadzieja.
    I stoją ściany martwych czynów,
    jakby w nie wiatr nasączył krwi,
    ściany zamknięte wspólną winą
    35
    jak dom bez drzwi.
    Bóg, Cierpienie, CiemnośćI krzyż jest czarny zawieszony
    na jednej z czterech nagich ścian,
    i Bóg ogromny, jakby tony
    w przestrzeni zmarzłe wielkich dzwonów,
    40
    i ciemność wieje z pięciu ran.
    My ciągle senni. Ból daleki,
    niezrozumiany nigdy do dna,
    jak gdyby płomień przez powieki,
    tak kruszą nas mocarne rzeki
    45
    i zastygamy w bryły chłodne.
    A ty, jak kochasz jeszcze, kiedy
    ukrzyżowany wzgardą Bóg,
    przed śmiercią w oczach miałeś wieki
    krwi pełne jak ciężkiego snu?
    50
    Jakże ty jeszcze, zmiażdżony w tłumie,
    imieniem swoim nazwać chcesz ciało,
    jakże ty cierpisz, czy wieczność całą,
    Ty, co rozumiesz?
    8 stycznia 1944