1. Bóg: 1
  2. Ciało: 1
  3. Czas: 1
  4. Grzech: 1
  5. Kondycja ludzka: 1
  6. Kwiaty: 1
  7. Los: 1
  8. Obraz świata: 1
  9. Odrodzenie: 1
  10. Stworzenie: 1
  11. Trup: 1
  12. Śmierć: 1

Modernizacja pisowni: nie zapomniane > niezapomniane.

Krzysztof Kamil BaczyńskiRóża świata

1
Obraz świata, Czas, KwiatyA to jest róża świata, w której dnie spoczywam,
której płatki przejrzyste jak stronice czasu
On obraca powoli. Jak listki atłasu[1]
zwierząt ciepłe języki na ciele i grzywa
5
wiatru powiewa lekko. W mroku wielkie zwierzę
przeciąga się, by prężność swą do mnie przybliżyć,
i ptak wysoko śpiewa, aby niebo zniżyć
i aby się tym bliższe stały chmury ziemi,
spadły z nieba mórz krople w mleczne ciała dolin
10
i tak obłoki chłonąc leżą między niemi,
że krok, a poczuć można Boga wielką dłoń.
Bóg, Kondycja ludzka, StworzenieBył taki czas. On wtedy wśród włosów świetlistych
na niebie się ukazał ciemnościom ogromnym
i z mroku dobył tony, a z tonów najczystsze
15
imię człowiecze rzeźbił. Wtedy nieprzytomny,
na podobieństwo jego, choć z ciemności rdzenia,
stanął człowiek nieśmiały na progu stworzenia.
I nim mu się mgławice w oczach, jak w jeziorze
złote krople, ustały — Bóg mu różę podał.
20
I zamknęło się niebo jak zmarszczona woda,
i zacisnął krąg róży lotem — ciszy orzeł.
Ciało, GrzechWięc cóż? Spalone płatki zda się wiatr obraca,
nocą skrzypiąc boleśnie. Tyle grzechu było
w tym ciele, że wraz z sobą i światłość spaliło,
25
i karty przezroczyste w spopielały obraz
bożych natchnień zamienia. Ta róża podobna
ciemności wielkim żaglom, które wieją głucho
nad wydmami milczenia i źródeł posuchą.
Gdzie jest ten dzban, ten kielich róży, co nawija
30
płatki obrazów czystych, które jedne z drugich
płyną i jedne w drugie wnikają powoli,
i jak poszept okrętów snują mity długie
o rzewnym zachwyceniu? Śmierć, TrupO, jak wzrok nas boli,
otwarty, biały taki jak źrenice trupie,
35
w którym lądy spalone dnem do góry płyną
jak ryby martwe. A na nich umarli
z nożem przestrachu w oczach i z nicią na gardle
czerwoną. I tych dzieci ciała, co jak listki
niezapomniane nigdy, swym puchem motylim
40
na wargach naszych przylgłe i w oczy nam wrosłe,
które łódź nieprawości przekreśliła wiosłem.
I kobiet najpiękniejszych rozrzucone ciała,
i piersi stratowane, i włosy o zmierzchu
jak ptaki złote lecą wysoko, po wierzchu
45
świata, jakby je dusze unosiły w górze
od strzaskanej miłości, co żyła w marmurze
piękna. O zły, zły synu! Tylko popiół sypie,
gdzie dotkniesz, ściany kruche, które w proch przemienia
każdy oddech bolesny i pożera ziemia.
50
A my w miłościach naszych życieśmy[2] czekali
takie groźne jak oddech huczący lodowców,
a myśmy mieli twarze nawiedzonych chłopców,
którzy ojczyznę swą i w śmierci pokochali.
A myśmy mieli dziwne sprawy, niepojęte,
55
które nam ciała zmięły i oczy spaliły,
i tak się nam te karty w ciemności prześniły
i już nie ukazały serca róży świętej.
Los, OdrodzenieI znowu poda Bóg kwiat, co jak niebo szumi,
i wyschną wreszcie zbrodnie w nieudolnych dłoniach,
60
czas się przewali hucząc na rozprężonych koniach,
a naszych dziwnych spraw wiek żaden nie zrozumie.
Na nieobeschłe, czarne od krwi naszej ziemie
zejdzie niebaczne na nic, nowe mrówcze plemię.

20 czerwca 1943

Przypisy

[1]

atłas — miękka tkanina, której jedna strona jest błyszcząca, a druga matowa. [przypis edytorski]

[2]

życieśmy czekali — daw. konstrukcja z przestawna końcówka czasownika; inaczej: czekaliśmy życie (tj. czekaliśmy przez czas trwania życia). [przypis edytorski]