Baczyński, Krzysztof Kamil
Polacy
Fundacja Nowoczesna Polska
Współczesność
Liryka
Wiersz
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukacj cyfrowa wykonała fundacja Nowoczesna Polska.
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/baczynski-polacy
Krzysztof Kamil Baczyński, Utwory zebrane, tom II, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1994.
Domena publiczna - Krzysztof Kamil Baczyński zm. 1944
2015
xml
text
text
2015-06-30
pol
0.3
http://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/14964606106_3e65e617a1_k.jpg
Bridge to Darkness, Jeroen van Abeelen, CC BY 2.0
http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/4410
Krzysztof Kamil Baczyński
Polacy
Oto rozmawiam z cieniami rycerzy/
w głuchej, wygasłej urnie mojej ziemi,/
a głosy jak organy rosną i strudzeni,/
tyle wieków zwalając, co nad nimi leżą,/
tyle serc w jeden kamień skutych, nim odwalą,/
jak ciemność stygną we mnie i jak wiatr się żalą.
O! Straszne, straszne dzieje. Widzę morza głuche,/
ziemię z niebem złączoną, a jak step w posuchę,/
i tętent burz pod ziemią, i tłumy wśród ogni/
wijące się jak węże pocięte w kawały,/
i twarze, twarze groźne, o! twarze podobne/
obliczom w śnie zabitych. To znów nagle wały,/
mury, miecze się wznoszą, krzyk rozcina ziemię;/
a potem cisza. Tylko stoją nieme/
posągi bohaterów --- trzech lub dwu herosów,/
a popod nimi przepaść zieje --- do dna głosu.
Jeszcze, jeszcze pochody na dalekich lądach,/
gdzie huragany armat rwą na strzępy ziemię,/
na morzach lśniących, gdzie zamknięci w prądach/
mocują się z żyłami golfstromów pod niemi./
I jeszcze, jeszcze dalej --- gdzie stąpną --- zwycięscy,/
I tam jeszcze, w ojczyźnie, z dłońmi zgorzałemi,/
tam zawsze podeptani, tam zawsze na klęsce/
jak na trumnie orkanu --- wieniec serc na ziemi.
I tak mijają lata: rzeki, miasta niosą/
jak czarną krę pożogi odbitą aż do dna,/
i ciemność, ciemność głuchą. Wyje ziemia głodna/
rykiem z pól wyoranym, wydartym z pogromów,/
a na niej stoją widma rozrąbanych domów,/
gdzie na zgwałconych sercach pohańbione ciała,/
jakby się męka boża w ludziach ciałem stała.
0 straszne, straszne dzieje. Huczy czas nad nami./
Kiedy z szubienic dzwony sinych ciał zagrają,/
wywloką nas na bruki pokrajane łzami,/
na oświęcimskie każnie i warczącą zgrają/
do gardeł nam przypadną. My będziemy żyli/
i tysiąc lat po śmierci w gałęziach szubienic,/
płoszący życie z ślepi tych, co nas zabili.
Ja rozmawiam z cieniami umarłych rycerzy/
nad grobowiskiem ziemi, sam jak krzyż zgorzały,/
i mówię: ,,O, przeklęty ten, który nie wierzy/
wystygłym prochom ludu i serc żywych grozie;/
bo kto na swojej klęsce --- klęskę ducha mierzy,/
o! tego nie wybawi płomienisty orzeł./
Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył/
chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem,/
chociaż i dniu potopu w tę miłość nie wierzył,/
to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"?
O, wybudujcie domy, o, nazwijcie wreszcie/
Polskę --- Polską, nie krzywdą, a miłość --- miłością,/
i niechaj biegną rzeki, a na każdym mieście/
niech słup srebrzystych skrzydeł tryśnie jako kościół,/
kościół ciał odkupienia. Każdy jako posąg/
śród liści, nie z marmuru, stoi --- sobie mały,/
ale rosnący w kształtach jak jabłka dojrzałe,/
wszyscy razem w kopulę, co odbije glosy/
walnych trąb archanielskich jak lawiny nieba,/
by chleb był dla miłości, nie miłość dla chleba,/
by czas był tym rosnącym, a nie krwi łakomym./
O, wybudujcie domy, jasne, wielkie domy.
23. XII. 42 r.