Krzysztof Kamil Baczyński Pieśń o ciemności Sny leżą na mnie warując milczenia jak lwy z pomników co warują śmierci i liść opada czasem, śnieg, albo i obłok, albo ptaków pióropusz wzbije się i przyjdzie. I niebo stoi. Wtedy mam podobną twarz do nieba, choć cienia niema w niej, ni żalu słyszę jak się sodomy w cichym trzasku palą. O nie sędzią ja czekam! Dzień płonie jak listek na płytę pieca opadły i zwija sieć żyłek delikatną, a z nim giną wszystkie chwile nerwem łączone. Noc i dzień przemija. I w katakumbach czasu od sklepień odbija głos, może napomnienie, może bitwa walna — — wszystko nierozróżnione i rozdarte wszystko. I noc przechodzi górą jak śmierć — triumfalna i spływa obraz do mórz wrzących pysków. W huku werbli, w burz wrzawie, w łoskocie pokoleń idą chłopcy o oczach z największych przeznaczeń, idą, aż za daleko przechodzą — do ziemi, idą, kiedy za nimi świt nie zapłacze mlekiem błękitnym. I tak stygną z niemi i przechodzą żelazem — karty czarnej ziemi. A tyle rzeczy czeka jak spod dłoni — nowych na nadawanie imion. Jak zwierzęta stoją, tak smutnieją mijane i schylają głowy, aby przeżuwać zapomnienia zmierzch. O zatrzymać! Płacz milknie. Znów przywala grób, znów sen się kładzie głazem mruczący jak lew i niebo jak kolumna. Stygnie w urnach krew, a burza ciężko pełznie nad doliną. Noc. Po nocy powstają upiory i z ciała wychodzą, aby truć oczy i zmieniać je w popiół, aby smutnym dziewczynkom twarz jak orzech gnieść, i słuchać w płaczu cichym zwycięstwa i śmiechu swojej strasznej postaci jak uschnięty badyl natchniony śmiercią, lub serc wodospadem, który się w ciemność toczy. Znowu dym spowija i snem przybitą leżąc umieram. Wiek mija. O! Zatrzymać! Milczenie. Widzę jeszcze ludy i naród pod kopułą, gdzie szalone wozy wypruwają z obłoków deszcze krwawych nożyc. I pada mór i ludzie wypłoszeni do bram łomoczą, a bramy z kamieni więc przypadają do stóp drżącej ziemi, a ta otwiera paszcze, całuje i wchłania, a niebo drga, nie woła żaden głos. Milczenie. Sny ziewają. Puszcze płyną górą i leżą tak, a w dłoniach kolumny z marmuru wbite warują ciszy. Nie przychodzi śmierć i tylko niebo błyszczy oparte o pierś, a ciało jeszcze raz zmienia się w sypki popiół. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/baczynski-piesn-o-ciemnosci. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Krzysztof Kamil Baczyński, I część: krzyż człowieczy (rękopis autora). Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła.