Baczyński, Krzysztof Kamil Droga Kozioł, Paweł Choromańska, Paulina Kopeć, Aleksandra Tulicka, Agnieszka Fundacja Nowoczesna Polska Współczesność Liryka Wiersz Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zdjęcie na okładce pochodzi ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego. http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/baczynski-juwenilla-t-2-droga Krzysztof Kamil Baczyński, Utwory zebrane, Wydawnictwo Literackie, Kraków [1970]. Domena publiczna - Krzysztof Kamil Baczyński zm. 1944 2015 xml text text 2018-05-30 pol mpw https://redakcja.wolnelektury.pl/media/cover/image/MPWIN492.jpg Fotografia z Powstania Warszawskiego. Śródmieście Północne. Pożar zbombardowanej kamienicy przy ul. Jasnej 14. Ujęcie z wylotu ulicy Moniuszki w kierunku północnym. Po lewej widoczny narożnik kamienicy przy ulicy Moniuszki 8 / Jasnej 7, Eugeniusz Lokajski, Domena publiczna http://redakcja.wolnelektury.pl/cover/image/5915 Poezja Krzysztof Kamil Baczyński Juwenilia II Droga Noc jest jak śpiące zwierzę;/ charczący niepokój biega w niej jak przeżute, niejasne obrazy,/ wiatr szarpie niepokojem chwil zastałą ciszę,/ zsiadłą kiedyś, przed burzą szklącym się upłazemupłaz --- spłaszczone miejsce na stoku górskim../ Drogą chaty przepełzły rozmazane w granat/ gęstego i bez blasku zamarzłego nieba.../ Pola dymią od bieli i rdzewieją zmierzchem.../ Wiatr się snem przehołubia po śliskich kolebach./ Wiatr rozwiewa czupryny przycichłego śniegu/ (pies we mgle cicho szczeka jak w pustym mieszkaniu),/ drży biel, płaźńpłaźń a. płaśń --- taras, płaska przestrzeń na stoku górskim. falująca nawisami wiatru/ i noc trwa rozłożona na śliskim posłaniu./ Góry, NocJak łatwo dnia zapomnieć, gdy się nocą idzie,/ i jak trudno z własnego nieosiągu szydzić/ (o, ślepcy szukający drogi nad przepaścią,/ z dalekich równin w góry zabłąkani nocą)./ (O, ludzie chwytający próżnię pełną garścią)./ Życie jako wędrówkaIdzie się wiecznie, choć nie zawsze po coś.../ Z chat najeżonych ciszą wieje obce ciepło,/ przez szyby zamarznięte oglądasz krew światła.../ . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . już się lepiej w mrok wedrzyj i nocą się zadław.../ patrz!.../ oglądasz przez okna życie pulsujące,/ rozpięte w szyb prześlizgu --- prostokątnych tarczach,/ oglądasz tętno wewnątrz parujące, gęste,/ oglądasz tylko.../ i to ci wystarcza...