Spis treści

    1. Ciało: 1
    2. Dziecko: 1
    3. Kondycja ludzka: 1 2
    4. Miłość: 1
    5. Odrodzenie: 1
    6. Ojczyzna: 1
    7. Rośliny: 1
    8. Walka: 1
    9. Zabawa: 1
    10. Śmierć: 1
    11. Żołnierz: 1

    Krzysztof Kamil BaczyńskiCiemna miłość

    1
    Leżymy w łożu mrocznym jak na dnie strumienia
    wyschłego. Włosy długie, poplątane wioną,
    rozdzielają się, łączą jak smugi cierpienia
    i niosą się jak ścieżki ku dalekim stronom.
    5
    Tu u nas zła tarnina rośnie tak po brzegu,
    biała czasem, a czasem jest jak rozpacz dłoni,
    i armie ciężko dzwonią jak wykute w śniegu,
    w księżycach jasnych sunąc. Krzyk, parskanie koni
    i czołgów ryk podziemny — jakby wydzierały
    10
    Kondycja ludzkadusz trzepot nieostrożnie pobratany z ciałem.
    Więc nasze ciała długie, splecione jak palce
    w nocnym konaniu cierpną i wiatr nam na twarze
    niesie płatki tarniny odstrzelone w walce,
    i leżą tak jak piętna pośmiertne, na miłość
    15
    strącone, aby wspomnieć, że się nic nie śniło,
    bo oczy były otwarte i w śnie.
    I źródła są w powietrzu, i czujemy je —
    to są pociski krwi, co jeszcze trysną,
    i łkania są w powietrzu — metalowy jęk,
    20
    który się w ogniu spełnia ulewą ziarnistą.
    Ojczyzna, Dziecko, ŚmierćI boleść, którą kiedyś nazwiemy ojczyzną,
    co teraz jest jak dziecko, które nam we śnie
    umiera. Jeszcze oddech jego z ziemi drży,
    bo to był mej miłości pierworodny syn.
    25
    Miłość, Walka, Żołnierz, CiałoA potem długa noc. I zrywam się z ciemności
    bez zbroi, nagi, taki, jakim z ziemi wstał,
    rozpleść łodygi naszych niespełnionych ciał
    i być żołnierzem nocnym wiary bez litości.
    I nim odejdę jeszcze, nim się broń rozpali,
    30
    widzę, jak się ten obłok twego ciała żali.
    Bo ciemne miłowanie jest na dnie człowieczem,
    które pragnących traci i czystość rozdziera,
    a które się do dłoni bierze razem z mieczem,
    lecz się w nim cierpi długo, chociaż nie umiera.
    35
    I znów widzimy miasta płonące i dymy,
    co się powoli wznoszą pnąc na stopnie niebios
    i szubieniczne drzewa skrzypią, i z daleka
    bicz strzela i rozcina z ziemią wraz — człowieka.
    Odrodzenie, Zabawa, Rośliny, Kondycja ludzkaA nad tym krzewy kwitną. Z pąków zielonkawe
    40
    chmury płyną. Dojrzałość lepko się przelewa.
    Widnokręgiem o świtach ciągną kluczem drzewa.
    I ludzie ci żałośni, w nieobeschłych gruzach,
    pod namiotami cyrków, w świergocie karuzel,
    unoszą się jak łachman, wśród dymu śpiew niosą
    45
    weseli. Jak wyzwanie sczerniałym niebiosom.
    Długie, suche koryto — jest to dno strumienia,
    gdzie leżymy jak kamień pod kurzawą gwiazd.
    Tyle jeszcze milczenia strasznego jest w ziemi,
    że chyba go wystarczy na niejedną śmierć!
    50
    Módlmy się, módlmy słowami ciemnemi!
    Siejmy, o, siejmy, chociaż ziarnem serc!
    3 maja 1943