Adam Asnyk Z obcych stron I. Pointe de Raz Poszarpany, na sztuki pocięty, Groźny cypel wzniósł się nad odmęty, Wielkim pasem przyczepion do ziemi; Wystrzeliwszy wysoko ku górze, Niby twierdzy obronne przedmurze Na dół spada głazami ściętemi. Jakby w otwór olbrzymiego kotła, Toń burzliwa w jego łono wgniotła Wody w ciągłym szalejące wirze… I w tym kotle z gwałtownością wściekłą, Całe wodne wre i ryczy piekło, Fal językiem skał wierzchołki liże. Wydrążone granitów filary Wśród pian srebrnych i dymiącej pary, Jak organy wyrastają z głębi, I smutnymi jękami się żalą, Gdy w ich wnętrze z każdą nową falą Woda w górę wznosi się i kłębi. Dalej w morzu… od lądu oddarty, Nakształt brzegu wysuniętej warty, Szmat wysepki, raczej odłam skały, Sterczy nagi. Między nim a lądem Morze wpada rozhukanym prądem, Niosąc łodzie chyżym pędem strzały. Na tym brzegu rozsiadł się ponury Kształt pierwotnej, celtyckiej natury Średniowieczny, spóźniony romantyk… Wzniósłszy w górę dumną skroń olbrzyma, Kamiennemi wyziera oczyma W mgły północy, w burzliwy Atlantyk. Głuchy, niemy, nieruchomy świadek Scen minionych, dziejowych zagadek, Ta olbrzymia głazów piramida: I widziała, jak świętą jemiołą Uwieńczywszy blade trupa czoło W łódź kładziono zmarłego Druida. A te łodzie bez steru i wiosła Fala sama z umarłymi niosła W wiecznych mroków posępną krainę, Na brzeg wyspy, która w oddaleniu Niby smuga majaczeje cieniu, Tajemniczo w mgły spowita sine. I dziś jeszcze, po słońca zachodzie, Zda się, płyną z umarłemi łodzie Rwane siłą tajemnego prądu… I znikają gdzieś w mrokach przestrzeni, Jak gromadka falujących cieni, Do cichego przybijając lądu. * W podartych chmur zgęszczonej ćmie Tonie widnokrąg ciemnych fal, Zacina deszcz i wicher dmie, Zniknęła morza dal. Z wściekłością bije wzdęta toń O głazów próg, o ścianę skał, I na granitów ostrą skroń Spieniony rzuca wał. O poszarpany tłukąc brzeg, Przeciągły z sobą toczy grzmot, I wlewa swój kipiący ściek W czeluści czarnych grot. Nakształt ruchomych płynnych gór Spiętrzone pędzą fale wód, A piana pryska aż do chmur! Wiruje głębi spód. I w wydrążonych słupów rząd, Co pod naporem fali drga, Podwodny z rykiem wpada prąd I dziką pieśń swą gra… Słychać huk bębnów, brzmienia trąb, Organów hymny i dźwięk lir: To wre i huczy morska głąb, Kipiący syczy wir. Ten szum siekących deszczu rózg, Ten jęk piskliwych mew, Ten wichru świst, ten fali plusk: To Oceanid śpiew. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/asnyk-z-obcych-stron-i-pointe-de-raz/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Adam Asnyk, Pisma, tom III, wydanie nowe zupełne, w układzie i z objaśnieniami F. Hoesicka, nakładem Księgarni F. Hoesicka, Warszawa 1924. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org).