Adam AsnykW obiegu
1Ludzkość w swoim obiegu słonecznym
Miewa także pełne mroku dnie,
W których prawom podległa odwiecznym,
Mniejszą siłą żywotności tchnie.
5Miewa swoją chłód niosącą jesień,
W której stygnie dawnych uczuć żar,
Gaśnie płomień namiętnych uniesień
I swą jasność traci życia dar.
Otrząśnięty po ziemi się wala
10Przeszłych dążeń idealny kwiat,
Rwącej myśli nie przybiera fala
I lodowych nie przerywa krat.
Pierzchły marzeń tęczowe motyle,
W gajach umilkł wdzięczny przedtem śpiew,
15I nadzieje w pełnej niegdyś sile,
Jako liście opadają z drzew.
Zewsząd słychać skargi rozpaczliwe…
Zapóźniony dawnych czasów widz
Mniema, patrząc na zmrożoną niwę,
20Że już na niej nie powstanie nic;
Że serc ludzkich nic już nie poruszy,
Że kwiat uczuć ani myśli kłos
Nie wystrzeli z głębi ludzkiej duszy
I nie zabrzmi świeżej pieśni głos;
25Że nie będzie już światła, ni ciepła
I zagaśnie nawet święty Znicz,
I że ludzkość, co w mrokach oślepła,
W ludożerców zamieni się dzicz.
Lecz gdy właśnie najwięcej się szerzą
30Smutne wróżby, niewiadomo skąd,
W skrzepłe serca niesie wiosnę świeżą
Niewidzialny a cieplejszy prąd.
Myśl ożywcza nagle znów wystrzeli,
Jak nieznany pojawi się bóg,
35I odnajdzie namiętnych czcicieli,
Szukających nowych życia dróg.
Znowu zapał pierś ludzkości grzeje,
Znowu jasność opromienia świat,
Nieśmiertelne znów wschodzą nadzieje
40I zakwita ideału kwiat!
I pieśń świeża dźwięczy znów i rośnie,
Odnajduje utraconą moc,
Głosząc sercom bijącym radośnie,
Że już przeszła smutnej zimy noc.