Adam AsnykUpomnienie
1Nie potrącajcie nieudolną ręką
Tej struny, która niegdyś w mistrzów dłoni
Brzmiała Ojczyzny miłością i męką;
Nie przedrzeźniajcie pieśni, którą oni
5Na skrzydłach swoich wznieśli w toń błękitną,
By Polsce jasną świeciła jutrzenką;
Nie dotykajcie tych snów pełnych woni,
Co ponad światem nieśmiertelne kwitną,
Bo wasza skarga bezsilna, żebracza,
10Dawnej narodu wielkości uwłacza.
Niechaj spoczywa lepiej nieruchomie
Ten bohaterski dźwięk ojczystej lutni,
Niżby miał maleć wraz z ludźmi w pogromie,
I zejść do próżnych lamentów lub kłótni;
15Niech lepiej w przeszłej swej potędze drzemie,
Gdy mu nie pora błysnąć na wyłomie,
Niżbyśmy mieli dziś nędzarze smutni
W niesfornym zgiełku ściągnąć go na ziemię,
I święte naszej Ojczyzny nazwisko
20Wydać na wzgardę, lub na pośmiewisko.
Prawdziwa miłość w głębi tajemniczej
Ukrywa przedmiot czci swej i kochania,
I wielka boleść ma swój wstyd dziewiczy,
Który ją całą milczeniem osłania;
25Ona nie żebrze o litość dla siebie,
Ani na ludzkie pociechy nie liczy,
Lecz tylko w męstwo zbroi się wytrwania…
A gdy wybuchnie głosem, to po niebie
Pieśń jej przeleci dumna, nieskalana,
30Jak krzyk rwącego łańcuchy Tytana.
Taki krzyk tylko, co wstrząsa wśród nocy
Uśpione ludów sumienia, przystoi
Naszej męczarni, nie zaś płacz sierocy,
Nie jęk żałosny, którym wróg się poi.
35Więc dziś odarci z swego majestatu,
I pozbawieni tej natchnionej mocy,
Co stąpać może w pieśni, jakby w zbroi,
Nie dajmy z łez swych widowiska światu!
Niech serce, milcząc, wzgardę przeciwstawia
40Wszystkim sprzedajnym czcicielom bezprawia.
Czekajmy! walka jeszcze nieskończona…
Nie tryumfuje przemoc, choć zwycięża,
Bo zbrodnia karmi potomstwo u łona.
Co przeciw matce dobędzie oręża.
45Próżno szalona pycha podkopuje
Boski porządek świata, pogwałcona
Moralność mści się… a ma żądło węża…
Kto na nią rękę podniósł, spiorunuje,
Spychając całe ludy i królestwa
50W otchłań upadku, nędzy i nicestwa.