Adam AsnykStokrotki
I
1Jakże żałuję tej szczęśliwej pory,
Kiedy stokrotki, kwiatek pospolity,
Zdał mi się w cudne ubranym kolory,
I budził w sercu dziecinne zachwyty,
5I kiedy długie majowe wieczory
Spędzałem, patrząc w jasnych ócz błękity:
Cichego szczęścia pełen i pokory,
Bijący sercem a nigdy nie syty.
A choć to było kwiecie takie skromne,
10Nigdym się z prawdą marzeń nie rachował,
Bom miał rozkoszą serce nieprzytomne;
I kiedym usta różane całował,
Tom nic nie pragnął i nic nie żałował,
I dziś drżę jeszcze, gdy tę chwilę wspomnę…
II
15Później, ach, wiele kwiatów egzotycznych
Widziałem pełnych piękności i woni.
Dużo heroin znałem poetycznych,
Niosących uśmiech, łzy i serce w dłoni…
A przecież żaden z tych kwiatów rozlicznych,
20Wspomnieniem szczęścia mnie teraz nie goni
I z tych postaci wzniosłych, eterycznych,
Od melancholii żadna mnie nie broni!
Bom się nie spotkał już z tem upojeniem,
Co jedno drogę do szczęścia otwiera,
25Bez względu czy jest prawdą, czy złudzeniem.
Bez niego serce powoli zamiera,
I z ideałów blade maski zdziera,
I żegna zwiędłe stokrotki westchnieniem…