Spis treści

      Adam AsnykProlog na otwarcie nowego Teatru w Krakowie

      1
      Plaudite cives! Oto nowa scena
      Otwiera muzom gościnne podwoje;
      Ucieszna Talia, smutna Melpomena,
      Prowadzą z sobą wdzięczne chóry swoje,
      5
      I owe deski przemienia cudownie
      W ogarniającą cały świat widownię.
      Cały świat uczuć, cała działań sfera
      I starć namiętnych ukryte pobudki,
      Zdrada, łamiąca pochód bohatera,
      10
      Dwojga kochanków sen o szczęściu krótki,
      Kłamstwo i zbrodnia w zwycięskiej potędze,
      Drżące przed prawdy wschodzącem światełkiem,
      Wady, śmieszności i powszednie nędze,
      Życie codziennym wypełnione zgiełkiem,
      15
      Wszystko tu w barwnej przesunie się tęczy,
      Wybuchnie bólem lub śmiechem zadźwięczy.
      Baw się narodzie! Scena ci ukaże
      Znajome dobrze postacie i twarze,
      I w wiernym nieraz zestawi odbiciu
      20
      Przy grozie dziejów, płaski komizm w życiu.
      Więc ujrzysz na niej własne twoje syny,
      Tych, co tragicznej noszą ciężar winy,
      Tych, którzy duchem górują nad rzeszą,
      Tych, co świat gorszą, i tych, co go śmieszą.
      25
      Kiedy zobaczysz króla Lira, który
      Oddał swym córkom ziemię i koronę,
      I wypędzony w łachmanie purpury
      U niebios gromy przyzywa czerwone,
      Wśród burzy, wziąwszy w rękę kij tułaczy,
      30
      Szaleje z gniewu, bólu i rozpaczy:
      Może ci na myśl przyjdzie naród pewien,
      Co nie na wiano dla swoich królewien
      Rozdał królestwo, lecz wprost, gdy oszalał,
      Władzę i ziemię brać sobie pozwalał;
      35
      I dziś z praw swoich królewskich wyzuty
      W ciemnościach burzy, przy piorunów błysku,
      Jak nędzarz ciągnie długie dni pokuty,
      Wydany wzgardzie i urągowisku!
      Baw się narodzie! Niech ci smutną dolę
      40
      Osładza tajne sztuki czarnoksięstwo,
      Niech ci ukaże nowe czynów pole,
      Na którem możesz wywalczyć zwycięstwo,
      I niech przed okiem głodnego nędzarza
      Obraz kwitnącej przeszłości odtwarza.
      45
      Niechaj satyra biczem swoim karci
      Wszystkie instynkta nędzne, brudne, liche,
      Niech śmiechem smaga tych, co śmiechu warci,
      Niechaj piętnuje egoizm i pychę,
      I obłudnikom zdziera maski z twarzy
      50
      I szpetne żądze z pięknych szat obnaży.
      Baw się narodzie! Może wśród zabawy
      Niejedna myśl cię szlachetna pokrzepi,
      Może w przelocie cień Ojczyzny krwawy
      Wzbudzi pragnienie, żeby było lepiej,
      55
      I dalsze drogi pochodu rozjaśni.
      Może zobaczysz w czarodziejskiej baśni,
      Wysnutej z podań ludowych legendzie
      O tem, co było i o tem, co będzie,
      Niby widzenie mgliste ideału:
      60
      Śpiącą królewnę na górze z kryształu,
      Którą z rąk złego odbić czarodzieja
      Trzem braciom słuszna jaśniała nadzieja;
      Jak dwaj z nich w morze pobiegli płomieni,
      I nie wrócili więcej, zwyciężeni…
      65
      Ale ten trzeci, najmłodszy, w siermiędze,
      Oprze się pokus i czarów potędze,
      I pnąc się zwolna, mimo straże gniewne,
      Z snu zaklętego obudzi królewnę.