Adam Asnyk Odpowiedź Księżycowe nikłe tęcze, Rozwieszone mgły pajęcze, Na leciuchne tkać przędziwa, Chore serca do snu tulić, Blaskiem srebrnych snów rozczulić, Jak kochanka pieszczotliwa; Bladych dziewic wiotkie żale, Stroić w świeżej krwi korale I żałobne rzucać kwiaty, I Filonów dniowe troski W harmonijne przelać zgłoski, Jak w motyli rój skrzydlaty. Nogą oprzeć się na grobie I uwielbić ludzkość w sobie, I uwielbić się w ludzkości, I każdemu, co dziś żywy Oddać pokłon sprawiedliwy, A spróchniałe uczcić kości: To są jasne drogi wieszczów, Co w ulewie krwawych deszczów Przy swej wierze się ostali, A zbawienia żądni świata, Za ofiary i za kata Rzeki gorzkich łez wylali. Oni ziemię rozserdecznią, Pamięć wielkich dzieł uwiecznią, I swą pieśnią porwą duchy W Elizejskie błogie pola, Gdzie zapomną, że niewola Wpiła w cielsko swe łańcuchy. Więc za niemi i w ich ślady Do błyszczącej gwiazd plejady, Roztkliwione spieszcie cienie, W harmonijnym westchnień szmerze, Z aniołami wejść w przymierze I zwiastować przebaczenie. I wyjednać nam co czarni, I skalani i poczwarni, Długą mękę, co grzech gładzi, I litości srebrne wieńce, Rzucać na te potępieńce, Co męczarni są nie radzi. Lecz tu, w ciemnej piekieł kuźni, Moc zuchwała niebu bluźni, Butwiejące rwie całuny; I narusza kość spruchniałą, Chce ją ubrać w nowe ciało, A uzbroić ją w pioruny. Ezechiela wtórząc głosom, Urągając się niebiosom, Każe nowym duchom zstąpić, I ożywić prochy łzawe, Nowej śmierci dać na strawę, A płomieni swych nie skąpić. Więc się wichrzy, więc się kłębi, W zatraconych światów głębi Jadowita tryska piana; Śród podziemnych prac mozołu, Z grobowego wybiedz dołu, Spieszy zgraja krwią zbryzgana. Archanielskie bledną twarze, Gdy na słońce się ukaże Chciwość życia i zawziętość, Co swą przyszłość chłonąc w płuca, Starą, zgniłą krew wyrzuca, I nie uczci żadną świętość. A w namiętnych rwąc poskokach, Nie w pokutnych długich zwłokach Jasne zyskać chce męczeństwo, Lecz toruje nowe drogi, Lecz gliniane wali Bogi, Gwałtem bierze człowieczeństwo. Takim duchom więc przystało Nie przebrzmiewać dawną chwałą, Lub dziękczynne hymny głosić; Lecz w zawodów ciągłej kaźni, Bez litości, bez bojaźni, W niebo wściekłą pięść podnosić. I rozpalać gniewu burze, Błyskawice rzucać duże I panować zawieruchom; Z grobu kości powywlekać, I nad niemi sąd oszczekać, I spokoju nie dać duchom. Neapol w październiku 1864 ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/asnyk-odpowiedz/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Adam Asnyk, Pisma, tom III, wydanie nowe zupełne, w układzie i z objaśnieniami F. Hoesicka, nakładem Księgarni F. Hoesicka, Warszawa 1924. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, natomiast korektę utworu ze źródłem wikiskrybowie w ramach projektu Wikiźródła.