Spis treści

      Karol Bołoz AntoniewiczPielgrzym

      With wayworn feet a pilgrim woe begone
      Life’s upward road — I journey’d many a day
      And hymning many a sad yet soothing lay
      Beguil’d my wandering with the charms of song!

      Southey.

      1
      Dziecko, nim zimna burza go obwieie,
      Wesoło życia pielgrzymkie poczyna;
      Pomiędzy kwiaty kręci się drożyna,
      Z każdego pączka, natura się śmieie!
      5
      Los go nie wtrąca w nieszczęścia koleie,
      Zdróy czystych roskosz, sączyć się poczyna,
      Kwiatami, cała zasłana dolina,
      Szczęścia przyszłego, wzbudza w nim nadzieie!
      Jemu tak pięknie wiosna się zieleni,
      10
      Czas, iego kwiaty, ieszcze nie porywa,
      I włzę rozpaczy, łzę uciech, nie mieni;
      Co żal, lub smutek, on tego nie czuie;
      Te słodkie soki, ieszcze świat nie truie,
      Które niewinność, w kielich życia wliwa!