Spis treści

      Maria Pawlikowska-JasnorzewskaRok pracy serca

      1
      Mija rok, który wagą równa się z wiekami…
      Od warszawskiego września, aż po zimny, mglisty,
      Wyczekujący sierpień — był on jednym pasmem
      Wzruszeń nad ludzką miarę. Kochałam w tym czasie
      5
      Kolejno poznawane przyjazne narody,
      Jak dawniej kochać mogłam poszczególnych ludzi.
      O, serce opętane niezwykłością zdarzeń!
      Jak bogini schylona nad ziemią, zaznałam
      Niepojętej rozkoszy miłowania plemion,
      10
      Wzruszania się ich czarem. Nagle, w oczach moich
      Złamane, upadały jak róże na wietrze
      Lub kształt swój odmieniały szybciej niż obłoki,
      A ja, trwożąc się o nie, wołałam je z płaczem
      Po imieniu. Przeżyłam najwyższy wysiłek
      15
      Serca ludzkiego. Ileż miejsca w nim i mocy,
      Gdy namiętnością płonie ku narodom słabym,
      Pięknym, smutnym jak ludzie…