Artur OppmanSzopka. Wiersze Or-OtaMyśliwy
1Wokół puszcza dzika,
Zwierza słychać ryk,
Niedźwiedź się przemyka,
Zdala biegnie dzik.
5
Nie dbam o to wcale,
Czy napadną mnie,
Zaraz z fuzji palę
I kulkę im ślę.
Hej, niema jak łowy!
10Proszę wierzyć mi…
W mroźny dzień grudniowy,
Gdy śnieg srebrem lśni.
Las dokoła cały,
Jak zaklęty świat,
15Promienieje biały
Od zimowych szat.
Ktoś gałęzie łamie,
Ryk przelata w dal,
Dalej! broń na ramię!
20Baczność! celuj! pal!
Choć nie było blizko,
Kulka trafia w lot,
Padło niedźwiedzisko,
Aż się rozległ grzmot.
25Więc jak Wojski
[1] stary,
Róg dobywam wnet,
Wesołe fanfary
Lecą het, het, het!
Wtórzy bór sosnowy,
30Gdy gra lasu pan, —
Hej, niema jak łowy
I myśliwski stan!