Tadeusz Miciński Zatoka tęcz Witeź Włast Wśród nocy głuchej zagrał dzwon, nikt nie wie skąd przychodzi on — kościół zamknięty, proboszcz w śnie — a cóż tam w mroku leci — mknie? pogrzeb? lecz co te mary konne znaczą — i jęki — i śpiewy studzwonne? Zawrzyjmy drzwi i okna chat — będzie to dżuma albo grad, ale upiory gonią w las — sznur niewidzialny wlecze nas — i my za nimi — połą kryjąc twarz — idziemy nawpół żyjąc. Przez wądół leśny, grzęzaw ług, gdzie się nie wrzynał nigdy pług, przez bór, gdzie szumi skrzydłem strach, jak dusze błędne idziem w snach. Stare zamczysko, drzewiej gród, ponoć olbrzymów był tu lud — czepia się mszały z głazem głaz — płomień wybuchnął i zgasł. O czem że gęślarz gra? w ciemnościach zejdzie Bóg — i w kim nie żywie skra — ten się obali z nóg. O, widzim otchłań już — stoi w łachmanach król — i krwią napełnia kruż — może to lek? a może ból? Na tronie Dziewa śni, chochliki w wieńcach róż — jak w one idziem dni do Chrystusowych zórz. Obudźcie, Panie, ją — obudźcie z onych mar, w których się dusze rwą, gdy je skamieni czar. I podchodzim mrący do zmarłej, i całujem gnijącą tę dłoń — sine wargi się bólem rozwarły, a robaki żłobią jej skroń. Odór — stęchlizna — na sercu blizna — żali morderce? że w pokutnych giezłach — do cieniów pielgrzymujem smutnych? Czemu na czole mym krew? a czemu w oczach Twych srom? a czemu łamie się śpiew — to w hymn, to w jęk — to w grom? ------------------------------------------------ Hej, hej! ze smoczych gniazd wypełza czarny gad — w koronie siedem gwiazd, kwitnący wokół sad. Dębowe grube pnie żelazną łuską gnie, płomieniem krwawym lśni — krótkie są człeka dni — serce zamiera nam — u śmierci stoim bram; w sercu się mroczy grób, węża jesteśmy łup. Nijak zmarznięte krzewiny ścięte szronem — prężą się lwie drużyny przed zaskronem. On jeden zwolna paszczę zwraca wkrąg — i toczy nas, jak praszczę, w mgliwie łąk. I grają nam, jak skrzypki, zielska pól — wije się przy nas hybki czarny ból. Aż tam gdzie w bagnach okno — bez dna toń — i gdzie rosiczki mokną, łamiąc dłoń — topią się i nurzają duchów ćmy — skrzypeczki śpiewne grają: tęskne — śmy! A duch w koronie gędzi niemą pieśń — i szlocha na krawędzi, patrząc w pleśń. I zepchnął go tam dłonią Witeź Włast, odziany złotą bronią z klętych gwiazd. I przeciw smoku dumnie zagrał w dzwon — a młoda pani w trumnie krwawi szron. A cały srebrem tkany śpiżów król — jak słońce — gdy tumany kurzy z ról — tak on roztęczył smoka aż do chmur — a noc szafirooka schodzi z gór. I tam na nieba morzu skrzy się gad, a my — jak na przestworzu bujny kwiat. A pieśń ogniami błyska — wichrem wiar — jakby przez uroczyska wionął żar. ------------------------------------------------ Orły! niechaj wam ukażą szlaki w błękitach — w lesie tur, w stepie sumaki — a potoki na granitach, a w morzu wiry Malsztromu — a w chmurach — śpiew gromu. Na poboju legło sto tysięcy młodzianów — każdy jęk — każda rana więcej mówi, niż mądrość brahmanów, bo umierał wszechświat w każdem łonie, a bóg — słońce szydziło na tronie. Oto wyschły w posusze las dębów — zapalę — i tryśnie z ożywionych zrębów ognia zachwyt, a nie żale — kto się dotknie mego mroku — wzleci jak Perkun w obłoku. Ja nie będę wam grał pieśni smutnej, o Cienie! lecz dam tryumf dumny i okrutny, co zawali błękitów sklepienie i zdruzgoce — waszych bogów tęskniących bezmoce. I powiodę was w kraj zórz polarnych z dźwiękiem rogów — i zakrwawię u kamieni ofiarnych — i przekuję was ludzi — w półbogów — dziką pieśnią serca wam zachwycę — a do ręki dam grom — i orlicę. Ognie! niechaj was wśród mroków rozżarzą, Ocean! niech was wichrami napoi — jak archanioł z łańcuchem w gwiazd zbroi zejdźmy się z Bogiem twarz z twarzą. ------------------------------------------------ I cały ogromny lud — jak w burzy lecący śnieg — rwał się na szczyty gór — w siedmio — płomieniu gwiazd. Pamięci rycerskiej Sewera. ----- Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, dostępna jest na stronie wolnelektury.pl. Wersja lektury w opracowaniu merytorycznym i krytycznym (przypisy i motywy) dostępna jest na stronie http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/w-mroku-gwiazd-witez-wlast/. Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury. Wszystkie zasoby Wolnych Lektur możesz swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać pod warunkiem zachowania warunków licencji i zgodnie z Zasadami wykorzystania Wolnych Lektur. Ten utwór jest w domenie publicznej. Wszystkie materiały dodatkowe (przypisy, motywy literackie) są udostępnione na Licencji Wolnej Sztuki 1.3: https://artlibre.org/licence/lal/pl/ Fundacja Wolne Lektury zastrzega sobie prawa do wydania krytycznego zgodnie z art. Art.99(2) Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Wykorzystując zasoby z Wolnych Lektur, należy pamiętać o zapisach licencji oraz zasadach, które spisaliśmy w Zasadach wykorzystania Wolnych Lektur: https://wolnelektury.pl/info/zasady-wykorzystania/ Zapoznaj się z nimi, zanim udostępnisz dalej nasze książki. Tekst opracowany na podstawie: Tadeusz Miciński, W mroku gwiazd, nakł autora, [Kraków] dr. 1922. Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl) na podstawie tekstu dostępnego w serwisie Wikiźródła (http://pl.wikisource.org). Redakcję techniczną wykonała Paulina Choromańska, a korektę ze źródłem wikiskrybowie. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.