Wincenty KorotyńskiCzem chata bogata, tem radaSwaty
1
Po cisowym moście
Jadą, jadą goście!
Trza powitać
I zapytać:
5A dokąd? a ktoście?
Znam
[1] ja, kto to jedzie
Zgrai tej na przedzie,
Kto to do mnie
Tak nieskromnie
10Tatarszczyznę wiedzie.
Biały stół nakryję,
Białą twarz umyję,
Włos popieszczę,
15Przyozdobię szyję…
Całą wraz gromadą
Na podwórko wjadą.
Nie kryj żwawie
Się w rękawie:
20Znam twą klaczę gniadą!
Jakbym ich nie znała,
Jakby nie widziała,
Na uboczy
Spuszczę oczy,
25Nadąsana cała.
On „dobry dzień” powie;
A siwi swatowie
Dziwną zrzędą
Nudzić będą
30Jak im śni się w głowie:
Że są posłannicy
Co kryjomu
Uszła z domu
35Do naszej świetlicy…
Dość tumanić, swacie,
W poświęconej chacie:
Rozumiemy,
Dobrze wiemy,
40Kogo wy szukacie! …
Otoż i na dworze! …
Boże, mój Ty Boże!
Co ja zrobię
W ciężkiej dobie? …
45Najlepiej — w komorze!