Spis treści

      Adam AsnykNad głębiamiXXVIII

      1
      Ci, którzy jasność żegnają zniknioną
      Gdy burza całe zniweczyła żniwo,
      Nad spustoszoną rozpaczając niwą,
      Myślą, że wszystko ciemności pochłoną,
      5
      Dalszych rozkwitów mrożąc siłę żywą.
      Tymczasem pod tą ciemności osłoną,
      Pod dobroczynną martwości pokrywą,
      Tysiącem kiełków drży już ziemi łono,
      Ręką natury rozrzuconych skrzętną.
      10
      W spowiciu nocy, w zimowej zamieci,
      Bijące wewnątrz nie ustaje tętno.
      I życie w głębi walką wre namiętną,
      By się wydobyć, kiedy je oświeci
      Brzask nowych wiosen lub nowych stuleci.